Pozostawanie wylogowanym z kont innych niż Google. Te wskazówki mogą pomóc Ci uniknąć automatycznego logowania się na kontach innych niż Google. Wyłącz używanie zapisanych haseł w przeglądarkach Google Chrome, Mozilla Firefox i Internet Explorer. Upewnij się, że informacje niezbędne do odzyskania konta Google i innych usług są
Spis treści1 Mężczyzna beka publicznie, klnie co chwila, chleje co kilka dni do upadłego z kolegami i rozrzuca skarpetki. Tylko tacy istnieją!2 Są trzy grzechy główne kobiet przez które albo są same, albo z kimś niedopasowanym i tworzą toksyczny związek. Bierność, narcyzm i desperacja3 Księcia z bajki to się chce. Chce się też być traktowaną jak księżniczka. Co w zamian? Niewiele. Kolejne żądania…4 Chce się dużo, a robić na to nie ma komu. Feministki – do roboty! Wziąć odpowiedzialność za to jakie mamy społeczeństwo!5 Samotne matki i kobiety, które są w niedopasowanych związkach, ale nie odejdą z powodu dzieci. Bo łobuz kocha najbardziej!6 Sen o kobietach, które nie istnieją. Oda do nieistniejących kobiet7 Nowy profil na Facebooku8 Wpisy powiązane: Wsparcie darowizną za pracę autoraJeśli doceniasz to co robię i nie chcesz, by strona przestała istnieć kliknij, by poznać szczegóły 🙂Na profilu pań wzdychających do dżentelmenów, ale i poszukujących normalności pojawił się wpis kobiety śniącej o normalnym mężczyźnie. Mężczyźnie, którego o dziwo, wiele kobiet nie może znaleźć. Przyjrzyjmy się zatem jak paskudne życie mają kobiety… Jak paskudnie trudno jest im spotkać normalnego mężczyznę… Jak paskudnych mężczyzn wybierają do związków i paskudnie, bez własnego zdania płodzą z nimi dzieci… I jak paskudną sytuację kobiety mają na rynku matrymonialnym… Miejcie na uwadze te trzy kropki, bo będą cholernie ważne w tym wpisie… Co innego pokażę w tym „odcinku”? Przede wszystkim jak bardzo te kobiety się mylą, dlaczego są same lub tkwią w niedopasowanych i toksycznych relacjach, co mogą zrobić, by swoją sytuację poprawić, ale też wspólnymi siłami wyśnimy sobie też nieistniejące kobiety! Ciekawe czy nasz sen będzie realniejszy, niż poniższy. Ten kobiecy… Mężczyzna beka publicznie, klnie co chwila, chleje co kilka dni do upadłego z kolegami i rozrzuca skarpetki. Tylko tacy istnieją! Według Misss G („Gentelmeńka”) nie istnieją mężczyźni, o których śniła, lub jest ich bardzo mało. W życiu realnym ona ich nie dostrzega (ślepa może?). To co napisała miało pokazać jakie to wszystko jest nierealne, jak trudno znaleźć takich mężczyzn… ojojoj. Dodać kilka wielokropków, dodać to na profilu o byciu dżentelmenem i przynajmniej 1600 kobiet się nad tym pochyliło jakby to było coś niesamowitego, romantycznego wręcz. Że są to marzenia nie do spełnienia. Aż sobie „wzdechnąłem” głębiej (żeby nie chrapać w nocy). I zapewne chodziło jej o to, by wpłynąć na uczucia kobiet to czytających. Udało się. To co by jej odpisać? Może wystarczy odpowiedzieć na „zarzuty”? Zatem… Sprzątam po sobie. Nie mam aktualnie żadnej niewolnicy, więc ktoś musi to robić. Oczywiście rekrutacja trwa. CV i 3 zdjęcia można wysyłać mailowo. Nie wymagam doświadczenia. Chodzi o chęci, o naukę, o rozwój. Wynoszę śmieci (a toksyczne kobiety, które są tymi śmieciami, najchętniej z życia). Nie przeklinam co 2 sekundy. Przeklinam co najwyżej feministyczny i ginocentryczny świat. Na wieki go przeklinam, by kolejne pokolenia nie popełniły tego błędu! Czasem z kolegami odprawiamy też rytuał zaginania czasoprzestrzeni. Jak wszyscy strzelimy piłką do nogi po trzy razy pod rząd w poprzeczkę to moje szamańskie przekleństwo się wzmacnia. Pamiętam o ważnych sprawach (ale za to nie pamiętam co robiłem 30 minut temu). Kiedyś pamiętałem nawet dni kiedy miał kobiecie wypaść okres, coby zabezpieczyć ją bólowo, czy jakoś ukoić ją, albo zrozumieć czemu nagle z anioła zamienia się w diabła. Ale to było głupie, bo potem mi powiedziała, że jestem zbyt romantyczny 😀 Wziąłem się dlatego za prawdziwe życie, za bycie praktycznym, a takimi pierdołami przestałem się interesować. Oczywiście potem płakała, że za mało we mnie romantyzmu. Tak to z takimi jest. Aha, siódma miesięcznica związku i dokładny termin robienia kanałówki 4 zęba Twojej przyjaciółce nie są ważnymi sprawami. Alkohol to zło, więc leje go w mord… tzn. nie kupuję. No dobra, czasem zrobi to jakaś dziewczyna na randce, ale to jej wina, ona mnie upija. Nie rozrzucam skarpet. Nie jest to zbyt logiczne, więc nie mogę tego tolerować. Potem brakuje jednej pary do drugiej. No ludzie. Logika ważna rzecz. Nie bekam publicznie. Prywatnie też mi się nie chce. Ktoś powie, że to z lenistwa, ale nie. Kulturka. W chlewie się nie wychowałem, choć ludzkie świnie są wokół nas (bo te zwierzęta bardzo lubię akurat). Nie chrapię wcale. Tak postanowiłem i tak jest. Naprawdę, wystarczy nie palić, nie mieć bębna do kolan, zadbać o jakość łoża i podłoża. Coś się da zawsze zrobić. Nie używam komputera do bladego światu, a godzinę krócej. Gdybym używał mniej, to pewnie nawet byś tego nie przeczytała droga damo. I nie tylko ty oczywiście, bo mam jeszcze ze trzech stałych czytelników. Nie umieram jak mam 40 stopni gorączki. Umieram jak mam 36,6! Jest to pewne odwrócenie tych rzeczy, ale tak już mam. W mojej rodzinie to kobiety zwykle przechodzą wszelkie choroby gorzej, są mniej wytrzymałe. Za to mężczyźni, czy to dziadek, czy ojciec sami nawet nie chcą słyszeć o lekarzu i tabletkach nawet gdy temperatura jest w okolicach 39C. Sami często pracowali fizycznie mimo objawów. Ja wiem, że są pewne badania, że sporo mężczyzn rzeczywiście gorzej przechodzi np. grypę, ale nie działa to zawsze i u każdego. Zresztą śmianie się z tego to tak jakby śmiać się, że kobieta ma okres, że człowiek z nowotworem jest wyniszczony, a człowiek w depresji jest zdemotywowany i bez energii. Ale rozumiem, miałaś się dowartościować tym, ok. Więc tak czytam ten kobiecy sen i nie są to wielkie rzeczy do spełnienia o których marzy i śni owa Misss Dżi. Ale jak się szuka w najgorszej patologii to tak jest. Najwyraźniej na tyle zasługujesz dziewczynko, tyle sobą reprezentujesz, w takim środowisku się obracasz, albo takich mężczyzn lubisz. Pretensje tylko do siebie! Bo śmiem twierdzić, że tak niskie wymagania, jakie wypisałaś spełnia baaaaaaaardzo dużo mężczyzn. To jest standard tak naprawdę uczony w normalnym domu, a tych jednak nie jest 1%, a trochę więcej. I nawet w średnio normalnym domu większość tych rzeczy jest stosowana. I nawet jeśli znajdą się mężczyźni, którzy nie spełniają tego wszystkiego, to idzie we wspólnym życiu wypracować pewne, lepsze schematy, lepsze cechy. Wiesz, rozwój, a nie przychodzenie na gotowe. A jak jesteś leniwa, nie chcesz się poświęcić ani trochę, dotrzeć z facetem, który przecież jest zupełnie odrębną, obcą osobą, inaczej wychowaną i mającą inne doświadczenia, to znowu, pretensje tylko do siebie. Zejdź z chmury przez którą masz się za nieskazitelną, silną, niezależną i yinteligentną, bo najwyraźniej tak nie jest. Bo zawsze wybierasz z puli mężczyzn tego najgorszego. Tego co akurat nic z wyżej wymienionych rzeczy nie robi, lub robi na przekór. Który w ogóle nie pasuje do tych wymagań, o których mówisz we śnie. Dziwne, naprawdę dziwne………………………………….. (kropki żeby było romantyczniej i głębiej). Ot tyle mówisz o wartościach, a potem wybierasz, czy zachowujesz się inaczej. Jak z tymi kobietami co wybierają facetów głównie po wyglądzie, lub statusie materialnym, a nie dobrym sercu – ogólnie czymś płytkim, a potem narzekają. Ale to nie jest wina mężczyzn. To wina tych kobiet, które: same nie mają dobrego serca, więc nie umieją zauważyć go w dobrym mężczyźnie (ot nieznane są to dla nich cechy) same nie są tak wartościowe na jakie pozują (sygnalizowanie cnoty; granie świętej) ———————- Nigdy dość mądry gość, nigdy dość dobry dość, nigdy dość bogaty dość, nigdy dość dzieciaty gość. Nigdy zbyt piękny mość, a ostatecznie, jak słyszy takiego coś to nigdy pijany dość 😉 Są trzy grzechy główne kobiet przez które albo są same, albo z kimś niedopasowanym i tworzą toksyczny związek. Bierność, narcyzm i desperacja Zacznijmy od bierności. Kobieta sama nie zagada, nie wyjdzie z inicjatywą, nie przyjedzie do faceta, nie zaproponuje ciekawej randki na jej koszt, lub przynajmniej połowę. Czeka aż do usranej śmierci na tego jedynego i się nie doczekuje. Ostatecznie bierze facetów, którzy do niej podbijają, a podbijają najczęściej ci bardzo śmiali. Śmiałość często bierze się z … głupoty i cwaniactwa, cech które niekoniecznie są pożądane w dobrej relacji. I ona nie rozumie czemu tak jest. Gdyby tylko się wykazała totalnym minimum… Narcyzm. Łączy się on z brakiem empatii (choć mówieniem o niej), roszczeniowością, przesadnym mniemaniem o sobie, lub przesadnym uważaniu swojego znaczenia. Często też chęcią bycia osobą ważniejszą w związku, lub bycia w centrum uwagi. Wysokie wymagania powodują uważanie siebie za kogoś szczególnego, a drugą stronę za kogoś ustawionego „pod” tą osobą. Jeśli kobieta nie ma realnej empatii wobec mężczyzn, to zawsze będzie albo brała tak samo narcystycznych „twardzieli” (brak emocji, płytkość uczuciowa, kierowanie się płytkimi pobudkami, powierzchowne rozmowy), albo będzie żądała dobrze ulepionego mężczyzny, zamiast coś dać od siebie, by takim się stał. By oszlifować diament. By mężczyzna wspiął się do góry. Jak ktoś sądzi, że ma być od początku idealnie, albo na tyle dobrze bez wkładu własnego, bez własnego poświęcenia i przykładu, to nie jest kimś wartościowym. Kategorycznie. Narcyzm kobiet to też wyśmiewanie, pogarda, brak zrozumienia, tworzenie barykad, oskarżenia bez dowodów, kaprysy, konfliktowość, manipulacje, ale też skrajności emocjonalne: hiperemocjonalność (przesadyzm) i nikła uczuciowość (chłód). Z tego też wynikają podwójne standardy w stylu: nią się opiekuj, ale ona tego nie zrobi bo wtedy facet jest słaby. Słabych uważa, że należy porzucać, ale gdy sama jest słaba uznaje, że należy się nad nią rozczulać. Albo uważa, że mężczyzna ma robić męskie i kobiece rzeczy, by być partnerskim, a kobieta tylko kobiece. No i do tego mężczyzna ma się na wszystkim znać, wszystko umieć. Inaczej jest idiotą, a na pewno nie jest mężczyzną. Nawet słono opłacani fachowcy nie muszą umieć tyle ile musi umieć mężczyzna w związku z taką panną. Ona może się czepiać, subtelnie, sarkastycznie, pasywno-agresywnie lub gorzej, a mężczyzna nie może absolutnie jej skrytykować. Ani poczuć się źle z jej powodu. Jak ona się napije 5x w miesiącu to ok, jak facet dwa razy to od razu wyolbrzymi, że jest alkoholikiem. Jak ona wybuchnie emocjonalnie to się zdenerwowała przez niego, on jest on tyranem, który doprowadza tak dobrą osobę do niestworzonych rzeczy. Jak on wybuchnie przez nią to też jest tyranem i ma nad sobą panować, a nie zrzucać winę na biedną zawsze kobietę. Ofiarę i osobę świętą w każdej sytuacji. Narcyzm to straszna cecha. U kobiet to już absolutnie. Kopa w dupę takim od razu, bo współpracy nie będzie, a nienawiść. Desperacja. Bo ona koniecznie musi z kimś być, nie może być sama. Bierze co pod ręką, a potem uruchamia niesłusznie wielkie uczucia do takiego mężczyzny sama sobie robiąc nadzieje, których on nie wyraził, a potem będąc w związku nie umie odejść, bo się znowu boi. Że to zła decyzja, że to może przyzwyczajenie, a może nie. Że będzie żałować, że będzie samotna, że inni będą z niej szydzić, że ktoś się od niej odwróci i wiele więcej. A jak mają dziecko to już kompletnie robi się z niej taka klucha, że palcem nie kiwnie, by zdecydować o swoim życiu i swoich uczuciach. I problemy murowane. Nie tylko jej, ale i tego dziecka. Oczywiście wielkie nadzieje zostają zniszczone i… obarczanymi nimi jest jak zawsze wadliwy w jej oczach mężczyzna, a nie jej wyobraźnia i brak życia w pełnej zgodzie choćby z samą sobą. Księcia z bajki to się chce. Chce się też być traktowaną jak księżniczka. Co w zamian? Niewiele. Kolejne żądania… Biedni marzą o bogactwie, a wieśniary z dużym ego o książętach. Tak to działa. Kompleksy wobec „zachodu” działają na tej samej podstawie. Wracając. Jest sporo komentarzy kobiet w stylu jakoby tylko królewicze z telenowel tacy byli jak w zaprezentowanym śnie, a mężczyzna z życia rzeczywistego to tak nie bardzo: Absolutnie nie. Można takiego znaleźć i można takiego zbudować. Ale trzeba ruszyć dupę i COŚ zrobić w tym kierunku. Czyli te kobiety chcą księcia, ale nie robią, wiele by: znaleźć kogoś takiego, ale z potencjałem, a nie, by przyjść na gotowe (wyczują ten potencjał tylko te inteligentne i wartościowe kobiety) stworzyć z nim taką, wspaniałą relację, bo zbyt łatwo odpuszczają, zbyt łatwo się załamują i kręcą nosem nie znają zasady „jeśli chcesz poczuć się dzięki swemu mężczyźnie jak księżniczka, musisz traktować go jak króla” Niektóre kobiety lubią podejmować wyłącznie złe wybory dotyczące mężczyzn, bo chcą, by się coś działo i same prowokują, by działo się negatywnie. A narzekać będą zawsze. Nie można dziś kobietom współczuć ich wyborów, jeśli chodzi o mężczyzn, bo mają duży wybór, większy, niż mężczyźni po stokroć. Ten wybór jest największy w historii. Nigdy nie miały większego wyboru, a wybierają często najgorzej jak się da. I na dodatek mają nikły wpływ na rozwój mężczyzny gdy już są z nim razem. To po prostu pseudozwiązki pseudokobiet z pseudouczuciami. Proste. Czas się zabić w pierś, mieć „jaja” do przyznania się do tego, a nie tylko wymagać tego (ot, życia w prawdzie i z obciążeniami) od mężczyzn. Chce się dużo, a robić na to nie ma komu. Feministki – do roboty! Wziąć odpowiedzialność za to jakie mamy społeczeństwo! Małe wtrącenie do feministek. Ten punkt snu o sprzątaniu po sobie jest warty uwagi. Feministki zawsze mówią, że to dziewczynki muszą sprzątać i dlatego chłopcy tego nie robią. Nieprawda. Zostańcie w końcu matkami, zamiast robić aborcje, to wychowacie syna tak, by i jednocześnie był bardzo męski (czy miał cechy jakie chcecie, by mężczyzna posiadał jako partner, a nie jako syn), a jednocześnie, by też umiał po sobie posprzątać, był mocno partnerski, troskliwy, czuły i uczuciowy (czyli tak jak chcecie, przyjął też trochę kobiecą perspektywę). Droga wolna. Bo krytykować zawsze najłatwiej i zrzucać winę na wszystkich wokół, ale od siebie nie wymagać niczego. Ba, nie wymagać nawet od innych kobiet (matek tych niedobrych synów!). Potem patrzcie, czy wasze wychowanie przyniosło zamierzony efekt. Czy mężczyzna przez was wychowany jest oblegany przez inne kobiety i czy jest szczęśliwy. I róbcie to odpowiedzialnie, bez mówienia „to nie moja wina, nie moje geny, ja tak nie wychowywałam”. Tak postępują kobiety, a nie małe dziewczynki z mózgiem 5 latek. Samotne matki i kobiety, które są w niedopasowanych związkach, ale nie odejdą z powodu dzieci. Bo łobuz kocha najbardziej! Przed związkiem kobieta mówi: „Twardziel, niczym niewzruszony, nie da się go „przestawić”, obroni mnie przed wszystkim. Łobuz, daje emocje. Ciekawy. Nieposkromiony. Wyzwanie. Wytrwały. Stawia na swoim. Imponuje mi to.” Będąc z nim w związku: „Chlip, chlip, on taki nieczuły, nierozmowny, ciągle stawia na swoim, nie słucha, zimny i tyran. Jak się na coś uprze to musi być po jego. Kanalia. Ciągle coś odwala, już nie mam siły do niego. I jak chcę go rzucić to mi nie pozwala!” No, bo taki wytrwały jest. Nazywałaś to pozytywną cechą. (Ten ze snu). Takie kobiety wręcz zachęcają, by faceci byli (a może i tak wychowują) łobuzami. Same uważają ich za atrakcyjniejszych, więc faceci próbują takimi być. Potem te same kobiety się dziwią, że coś jest nie tak z tymi facetami, że ranią. Bo bajeczki przestały być bajeczkami i zostały życiem. Znam osobiście takie kobiety, które specjalnie biorą sobie „złego chłopa”, by móc narzekać, by się coś działo, by udawać niewiniątko, które „chciało dobrze, ale nie wyszło”. I tak będą się tego mężczyzny trzymać. I ostatecznie… by móc faceta opierniczać. Nie mogą być kierowniczkami w super prosperującej firmie, ich marzenia o opierniczaniu pracowników legły w gruzach, więc robią to wobec faceta. Czasem przenoszą to (te kompleksy) na dzieci. Jak mężczyzna jest głupi to zamienia się w tego posłusznego, uległego i cichego, by czasem nie rozjuszyć swej narcystycznej pani. I tak się te zaburzone związki ciągną. Czasem dłużej, czasem krócej. Jak mężczyzna w końcu ucieka z takiego związku (i ma rację) to jest płacz. Zwykle taka para dzieci już ma, więc kolejna kobieta zostaje samotną matką i jest gotowa pisać na fejsbuczku jacy to źli faceci są. Ona była taka dobra, kochająca, a tu facet zwiał. Nieodpowiedzialny gówniarz, kryzys męskości, o! Tak sobie to zracjonalizuje. Trochę smuci też to, że powyższe panny są w związkach i pytają gdzie są tacy faceci. Czyli ich faceci tacy nie są. Nikt z mężczyzn w ich otoczeniu taki nie jest. A w tle oczywiście dwójka dzieci, wózek i rower 3 kołowy. No tak. Płodzą dzieci z mężczyznami, którzy im nie pasują, marudzą na nich na portalach społecznościowych i dopytują gdzie są ci lepsi. Ah te „szczęśliwe” rodzinki! Wszystko wynika ze środowiska w którym się obracają, ale to jest ich poziom właśnie. Nie ma co zaprzeczać. Swój do swego. Oj Elaaaa, straciłaś przyjacielaaa. A był nim słownik języka polskiego. I dlatego dobry mężczyzna się nie znalazł. Absolutnie to nie dziwi. Tym kobietom trzeba tłuc do głowy jedno. Tacy mężczyźni jak z powyższego snu istnieją, tylko te kobiety GUSTUJĄ W INNYCH MĘŻCZYZNACH. Wybierają po cechach, które są toksyczne, które wydają się im męskie, a to jest męskość co najwyżej patologiczna, prymitywna. Patrzą na walory materialne i wizualne, na wszystko co płytkie, a potem płaczą. Dziwią się. Nie rozumieją jak ten „’wspaniały” mężczyzna nie stał się nagle dobrym ojcem i partnerem. I nie rozumieją czemu się z nim nie rozumieją. Dwa do dwóch nie połączą. Uznają, że to wina mężczyzn. Sen o kobietach, które nie istnieją. Oda do nieistniejących kobiet Jeden z czytelników mnie zainspirował, by i dorzucić naszą wersję snu o kobietach. I uznajmy też, że takie nie istnieją. Który sen jest realniejszy? Ten nasz, czy tej kobiety na samym początku tekstu? Przyśniła nam się kobieta…. Która po sobie sprząta, szczególnie w łazience, a tampony, czy podpaski zawija w papier toaletowy zanim wyrzuci je do śmieci, zamiast zostawić koło umywalki… która nie marudzi i nie jęczy co dwie sekundy…. która nie strzela fochów i nie obraża się co moment o byle słowo, gest, spojrzenie, reakcję… która nie wmawia słów, których mężczyzna nie powiedział, która nie wmawia uczuć, które on posiada, lub nie posiada i nie wmawia co on pomyślał… która nie każe pamiętać o pierdołach i skupia się na rzeczach ważnych, rozwiązując problemy, a nie spychając wszystko na faceta… która jest miła, kulturalna i delikatna w obyciu, ale nie przewrażliwiona na swoim punkcie… która ma swoje koleżanki od gadania o babskich sprawach, ale nie są to koleżanki przeciwne jej mężczyźnie i nie po to się spotykają… …która nie rozrzuca majtek, zabawek dla dzieci i kosmetyków… nie zostawia wszędzie włosów, a wyjmuje je z sitka w wannie, umywalce i z kratki pod prysznicem, a włos w zupie nie jest dla niej niczym śmiesznym…. która woli naturę, góry, łąki, lasy, niżeli elektronikę, czy kluby… która nie robi publicznie sobie obciachu głupimi gadkami i nie ściga się z innymi kobietami w publicznej krytyce mężczyzny, czy też drwiąc z niego… nie mówi, że ona się zna na związkach i wychowywaniu dzieci, a facet nie, więc on nie ma wiele głosu w domu… nie poświęca całego wolnego czasu na oglądanie seriali, czy czytanie niezbyt intelektualnych książek… nie pije alkoholu z przyczajki (małpki, czy piwa) ani w pracy ani po… nie jest materialistką, nie potrzebuje mężczyzny lepiej zarabiającego od niej… która umie się dzielić z tymi co mają mniej od niej… … która pamięta, gdzie są śrubokręty i datę zbliżającego się przeglądu samochodu, a nawet końca gwarancji na kartę graficzną… nie jest ani wredna, ani złośliwa, ani pyskata, ani uparta, ani nie mściłaby się do szpiku za byle poczucie zranienia, które wymyśliła na poczekaniu… śpiąc nie wierzga nogami, nie kopie kolanem, nie zabiera kołdry…. jak ma PMS, okres albo migrenę to nie umiera, nie wini za to faceta i nie wyżywa się na nim… seks dla niej to nie jest kara, a często metoda na choćby ten ból głowy… chce przytulać, a nie tylko być przytulaną…komplementuje i docenia częściej niż krytykuje i częściej, niż żąda komplementów dla siebie… ma empatię do mężczyzn, która nie jest udawana i dzięki niej zrobi dużo, by mężczyzna miał z nią lepiej, by mógł wydostać się nawet z najgorszego bagna… A potem się obudziliśmy i pomyśleliśmy…. Czemu ten sen był taki cholernie (to przecież nie przekleństwo) krótki….! Podsumowując Tego typu profile w swoich szeregach mają 95% kobiet. Problem w tym, że powielają kłamstwa. Te profile mają po kilkaset tysięcy obserwujących, są więc bardzo popularne. One tworzą trendy. One wpływają na myślenie innych. One tworzą stereotypy. One niszczą relacje poprzez tego typu informacje. I one są udostępniane kolejnym tysiącom ludzi. Tego typu profile pokazują też w jakiej bańce nieświadomości żyją same kobiety. W jakiej bańce fałszu o swojej pozycji, przywilejach, relacjach, czy o samych mężczyznach. Przynajmniej mówię o tych, które to wszystko lajkują i komentują. Nie chodzi o wszystkie, ale takich kobiet jest naprawdę dużo. Spotykamy je na co dzień. Słuchamy co mówią. Bo one robią to grupowo, na szeroką skalę. Tam nie ma miejsca na zdanie mężczyzn, którzy są raczej trochę rodzynkami, niżeli kimś kogo zdanie się toleruje, uwzględnia pod uwagę. Same narzekają, że mężczyźni nie wiedzą niczego o kobietach (i tego jak im dogadzać!), ale same o mężczyznach wiedzą jeszcze mniej. I nawet nie chcą wiedzieć. Takie są różnice. A co do wyborów kobiet… te mądre i wartościowe kobiety znajdują mądrych i wartościowych mężczyzn. I nawet jeśli nie jest idealnie to potrafią stworzyć warunki ku temu, by tak właśnie było. I aby mężczyzna też był przy nich tą najlepszą wersją siebie. Jeśli którejś się to nie udaje to ma coś do zmiany w sobie. Coś poważnego. Ale czy się do tego przyzna? Tylko ta nieliczna. Może właśnie to czyta. Do następnego! UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, a pasjonatem takich treści, który przekazuje, lub interpretuje je. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Artykuły nie powinny zastępować wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie i moją wiedzę bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa na własną powiązane:
BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 20:22 Jak prze?ama? nie?mia?o?? i zagada? do nieznajomego? Od czterech miesi?cy próbuj? si? prze?ama? i jako? mi to nie wychodzi. Spotykam w tramwaju ch?opaka, który zainteresowa? mnie, gdy tylko pierwszy raz wymienili?my spojrzenia. Gdy wracam ze szko?y, wsiada do tramwaju na pó?niejszym przystanku, a nast?pnie wysiadamy w tym samym miejscu i idziemy na dwa ró?ne przystanki autobusowe, które znajduj? si? na przeciwko siebie. Mam wra?enie, ?e te? si? na mnie patrzy i równie? jest nie?mia?y. Mi jednak trudno utrzyma? kontakt wzrokowy, wielokrotnie udawa?am, ?e go nie widz?, b?d? od razu opuszcza?am wzrok. Kiedy uda?o mi si? go pierwszy raz spotka? rano, jecha? za mn? do szko?y i prawie do mnie podszed?, ale by?am zaj?ta poprawianiem parasola. Nie zagada?am, on te? nic nie osi?gn??, wi?c odszed?. Podczas naszego nast?pnego "spotkania" jeszcze tego samego dnia, pos?a? mi przeszywaj?ce, za?amane spojrzenie. Teraz w?a?ciwie tylko gapi? si? na niego, gdy stoi po przeciwnej stronie ulicy i czeka na autobus. On te? spogl?da w moj? stron?. Chcia?abym go pozna?, jednak brakuje mi pretekstu do podej?cia. Napisa?am "list", w którym poda?am swój numer telefonu, jednak nie wr?czy?am mu go. My?la?am równie? o wykorzystaniu okazji, gdy jedzie z koleg?. Wtedy oboje id? na mój przystanek. Po przyje?dzie autobusu, kolega wsiada, a on wraca na swój przystanek. Mog?abym go wtedy w sumie zaczepi?. Tylko pytanie... O co zapyta?? Jak prze?ama? nie?mia?o??? Pytania dotycz?ce rozk?adów jazy autobusów/tramwajów nie wchodz? w gr?, gdy? stoj? one na widoku. O godzin? te? by?oby ci??ko, bo zwykle stoj? z telefonem. Ma kto? jakie? pomys?y? :) Zosta?o mi ma?o czasu. Za chwil? zako?czenie roku szkolnego i mog? straci? ostatni? okazj? na poznanie go. Jetson Wymiatacz Doł±czył: 21 Sie 2011 Wysłany: 2014-06-13, 20:39 Jak go nie znasz, to nie zawracaj mu ty?ka. wojtekt8pl Hiper wymiatacz Wiek: 26 Doł±czył: 29 Sie 2012 Wysłany: 2014-06-13, 21:15 Re: Jak prze?ama? nie?mia?o?? i zagada? do nieznajomego? BlondeRebellion napisał/a:Od czterech miesi?cy próbuj? si? prze?ama? i jako? mi to nie wychodzi. Spotykam w tramwaju ch?opaka, który zainteresowa? mnie, gdy tylko pierwszy raz wymienili?my spojrzenia. Gdy wracam ze szko?y, wsiada do tramwaju na pó?niejszym przystanku, a nast?pnie wysiadamy w tym samym miejscu i idziemy na dwa ró?ne przystanki autobusowe, które znajduj? si? na przeciwko siebie. Mam wra?enie, ?e te? si? na mnie patrzy i równie? jest nie?mia?y. Mi jednak trudno utrzyma? kontakt wzrokowy, wielokrotnie udawa?am, ?e go nie widz?, b?d? od razu opuszcza?am wzrok. Kiedy uda?o mi si? go pierwszy raz spotka? rano, jecha? za mn? do szko?y i prawie do mnie podszed?, ale by?am zaj?ta poprawianiem parasola. Nie zagada?am, on te? nic nie osi?gn??, wi?c odszed?. Podczas naszego nast?pnego "spotkania" jeszcze tego samego dnia, pos?a? mi przeszywaj?ce, za?amane spojrzenie. Teraz w?a?ciwie tylko gapi? si? na niego, gdy stoi po przeciwnej stronie ulicy i czeka na autobus. On te? spogl?da w moj? stron?. Chcia?abym go pozna?, jednak brakuje mi pretekstu do podej?cia. Napisa?am "list", w którym poda?am swój numer telefonu, jednak nie wr?czy?am mu go. My?la?am równie? o wykorzystaniu okazji, gdy jedzie z koleg?. Wtedy oboje id? na mój przystanek. Po przyje?dzie autobusu, kolega wsiada, a on wraca na swój przystanek. Mog?abym go wtedy w sumie zaczepi?. Tylko pytanie... O co zapyta?? Jak prze?ama? nie?mia?o??? Pytania dotycz?ce rozk?adów jazy autobusów/tramwajów nie wchodz? w gr?, gdy? stoj? one na widoku. O godzin? te? by?oby ci??ko, bo zwykle stoj? z telefonem. Ma kto? jakie? pomys?y? :) Zosta?o mi ma?o czasu. Za chwil? zako?czenie roku szkolnego i mog? straci? ostatni? okazj? na poznanie go. Jakbym czyta? o sobie tylko inne miejsce inne sytuacje. Tak, wiem to uczucie, ?e chcesz, ale co? ci? blokuje - ssie. Jetson, no tak to co? nienaturalnego, ?e si? dziewczyna zauroczy?a. Mikami User Wiek: 24 Doł±czyła: 25 Lip 2013 Wysłany: 2014-06-13, 21:16 A zauwa?y?a? co? szczególnego w jego ubiorze? Koszulka z jakim? zespo?em, naszywka lub co? w tym stylu. Niby bana?, ale jak jest co? takiego to warto to wykorzysta? i zagada?. A je?li nie to mo?esz zwyczajnie podej?? i powiedzie? "hej". My?l?, ?e jak jest Tob? zainteresowany to znajdzie si? jaki? temat do rozmowy. Warto te? si? przedstawi?. Ja zawsze w takich sytuacjach id? na ?ywio?, zazwyczaj moje plany co do rozmowy nie wypalaj? i wychodzi co? innego, mo?e nawet co? fajniejszego. Mo?e to jest najlepsze rozwi?zanie wed?ug mnie. A je?li chodzi o nie?mia?o?? to prze?am j?, g?owa do góry, u?miech i zagadujesz. BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:20 Jetson napisał/a:Jak go nie znasz, to nie zawracaj mu ty?ka. Gdy?? To ju? nie wolno poznawa? nowych ludzi? Pierwsze s?ysz?. Co? czuj?, ?e niewielka cz??? ludzi z podobnym problemem skorzysta z Twojej rady. Mikami napisał/a:A zauwa?y?a? co? szczególnego w jego ubiorze? Koszulka z jakim? zespo?em, naszywka lub co? w tym stylu. Niby bana?, ale jak jest co? takiego to warto to wykorzysta? i zagada?. A je?li nie to mo?esz zwyczajnie podej?? i powiedzie? "hej". My?l?, ?e jak jest Tob? zainteresowany to znajdzie si? jaki? temat do rozmowy. Warto te? si? przedstawi?. Ja zawsze w takich sytuacjach id? na ?ywio?, zazwyczaj moje plany co do rozmowy nie wypalaj? i wychodzi co? innego, mo?e nawet co? fajniejszego. Mo?e to jest najlepsze rozwi?zanie wed?ug mnie. A je?li chodzi o nie?mia?o?? to prze?am j?, g?owa do góry, u?miech i zagadujesz. No w?a?nie ubiera si? najzwyczajniej w ?wiecie. Najbardziej charakterystyczne s? jego d?ugie w?osy. Tutaj si? obawiam, czy znajdzie temat do rozmowy. Wydaje si? by? równie nie?mia?y. :) Dzisiaj ju? i tak by?o troch? lepiej, ale zwykle staje za autobusem i stamt?d si? wychyla, i patrzy. Chyba jednak b?d? musia?a spróbowa? zwyczajnie si? przedstawi?, ale nie wiem czy to wypali. Ta "blokada" jest czasem nie do zniesienia. wojtekt8pl Hiper wymiatacz Wiek: 26 Doł±czył: 29 Sie 2012 Wysłany: 2014-06-13, 21:32 BlondeRebellion napisał/a:Ta "blokada" jest czasem nie do zniesienia. Racja Ale wiesz jak czego? bardzo chcesz to spróbujesz. Ja spróbowa?em, ale g**no z tego wysz?o. Mikami User Wiek: 24 Doł±czyła: 25 Lip 2013 Wysłany: 2014-06-13, 21:38 Ta "blokada" jest taka kochana... Zawsze mo?na poruszy? taki banalny temat jak pogoda, ale równie? mo?esz si? te? zapyta? czym si? interesuje. Mo?e czym? Ci? zaskoczy BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:39 wojtekt8pl napisał/a:BlondeRebellion napisał/a:Ta "blokada" jest czasem nie do zniesienia. Racja Ale wiesz jak czego? bardzo chcesz to spróbujesz. Ja spróbowa?em, ale g**no z tego wysz?o. Tak, to prawda. Ojej, a co posz?o nie tak, je?eli mo?na wiedzie?? :( Jetson Wymiatacz Doł±czył: 21 Sie 2011 Wysłany: 2014-06-13, 21:40 BlondeRebellion napisał/a:Jetson napisał/a:Jak go nie znasz, to nie zawracaj mu ty?ka. Gdy?? To ju? nie wolno poznawa? nowych ludzi? Pierwsze s?ysz?. Co? czuj?, ?e niewielka cz??? ludzi z podobnym problemem skorzysta z Twojej rady. A rób tam, co chcesz. Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Avery StaĹ‚y User Doł±czyła: 23 Sty 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:48 Jetson napisał/a:Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Jaka desperacja? Nie przesadzaj. Najlepiej po prostu u?miechnij si? jak zobaczysz, ?e patrzy na Ciebie. U?miechnij si?, ale tak ?eby wiedzia?, ?e to do niego ten u?miech jest skierowany a mo?e wtedy zbierze si? na odwag? i on zagada. Je?li nie to zrób to sama. BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:48 Cytat:A rób tam, co chcesz. Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Czy ch?? poznania kogo? musi by? równoznaczna z szukaniem mi?o?ci? Po prostu ch?opak mnie zainteresowa? i tyle. A gdy widz?, ?e równie? zwraca na mnie uwag? to czemu by spróbowa? go pozna?? To jest takie z?e? Ludzie poznaj? znajomych na imprezach, w pracy, w sklepie... W?a?ciwie wsz?dzie. Dlaczego autobus/tramwaj ma by? gorszym miejscem na zawieranie znajomo?ci? Mikami napisał/a:Ta "blokada" jest taka kochana... Zawsze mo?na poruszy? taki banalny temat jak pogoda, ale równie? mo?esz si? te? zapyta? czym si? interesuje. Mo?e czym? Ci? zaskoczy Mam nadziej?, ?e takie pytanie go nie sp?oszy. :) Wiadomo, ka?dy mo?e zareagowa? inaczej, jedni mog? uzna? , ?e jestem zbyt dociekliwa, a inni b?d? ch?tni do dalszej rozmowy. Arton1 User Brak tytu?u ImiÄ™: Artur Wiek: 24 Doł±czył: 06 Maj 2014 Sk±d: Mazowsze Wysłany: 2014-06-13, 23:31 Jetson napisał/a:A rób tam, co chcesz. Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Jaka oznaka desperacji? W ka?dym miejscu mo?na si? zauroczy?. Podejd? do niego, tak jak Ty chcia?aby? by kto? do Ciebie podszed? ot tak na rozmow?. Wystarczy nawet "Cze??, jestem XYZ. Mog? si? przysi??? do Ciebie?". Skoro zwraca na Ciebie uwag? to nie s?dz? ?eby si? chocia? troch? obrazi? na jakikolwiek start, zawsze mo?na obróci? to w ?art. 4 8 15 16 23 42 Wymiatacz Doł±czył: 05 Lis 2013 Wysłany: 2014-06-14, 01:46 Siedz?c na przeciwnych do siebie przystankach nawi?? z nim kontakt wzrokowy, je?eli go utrzyma to si? u?miechnij, je?eli si? odwzajemni u?miechem to podnie? delikatnie r?k? i pomachaj, kolejny ruch b?dzie nale?e? do niego je?eli go nie wykona podczas najbli?szej dogodnej okazji to b?dziesz musia?a odezwa? si? pierwsza, a wymy?lenie sposobu na zrobienie tego pozostawiam ju? twojej kreatywno?ci. Mo?esz po prostu si? przedstawi?, mo?esz powiedzie? co? w stylu dlaczego jeszcze do ciebie nie zagada? czy cokolwiek co ci przyjdzie do g?owy. CeeM StaĹ‚y User wejdz na mój profil Doł±czył: 29 Maj 2013 Wysłany: 2014-06-14, 09:34 Hej hej nie kombinuj jak b?dziesz go widzie? powiedz mu "Cze??" :) zobaczysz, ?e rozmowa sama si? nawi??e :) Ch?opak wyczuje Twoje zainteresowanie. :) BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-14, 16:25 W takim razie b?d? musia?a spróbowa?. Nie mam raczej nic do stracenia, a zawsze mog? zmieni? transport ze szko?y w razie jakiego? niepowodzenia. Mam jeszcze do Was jedno pytanie. Czy mog?abym do niego podej??, wr?czaj?c mu kartk?, na której napisa?abym, ?e chc? go pozna? i poda?abym mój numer telefonu? Tylko pytanie co dalej, bo raczej odej?? bez s?owa nie wypada. :)
Diana już nie pamięta, kiedy Filip, z którym związała się pięć lat temu, był dla niej miły. „Praktycznie nie potrafimy już ze sobą normalnie rozmawiać. On wciąż używa podniesionego głosu i bez przerwy ma do mnie pretensje. O wszystko: że dodałam do obiadu za dużo soli, że nie zakręciłam kaloryfera na noc, że
Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość prawiczykutasek Gość rękę sobie upierdolę Gość poznaniak III pokolenie Gość rękę sobie upierdolę Gość prawiczykutasek Gość rękę sobie upierdolę Gość poznaniak III pokolenie Gość rękę sobie upierdolę Gość Urughaijka Gość rękę sobie upierdolę Gość poznaniak III pokolenie Gość Urughaijka Gość fix teen Gość Kindiballach :D Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość Urughaijka Gość Urughaijka Gość rękę sobie upierdolę Gość Karmelinaaa20 Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość Urughaijka Gość poznaniak III pokolenie
fWitold Gombrowicz. Trans -Atlantyk. sobie padlimy i zaraz na kolana padlimy, pomocy Boej wzywajc i Panu Bogu si ofiarowujc. A tak klczc, powiadam do Czesawa Pycie, pycie z Bogiem. Czesaw do mnie: Jake to, przecie z nami pyniesz! Powiadam wic (a umylnie z kolan nie wstawaem): Pycie i obycie szczliwie dopynli.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 22:21 love. odpowiedział(a) o 22:22 bo sie wstydzi ; )jest ciezko bo nie wie o czym zagadac, i co powiedziec ;) zrob pierwszy krok ; ) Beriall odpowiedział(a) o 07:36 normalnie jakbyscie byli chłopakami wszystko wiecie! zoey111 odpowiedział(a) o 22:21 No ja mam ten sam problem! Masakra.. ja sama nie wiem... ale chyba sie krępują albo coś no właśnie dla czego na mnie się dwóch patrzy jestem blisko nich ale nie za nic się nie odezwą i się na mnie gapią ciągle jest kilka prawdopodobieństw : - nie chcę przed kolegami pokazac ze sie toba interesuje - jest niesmialy i czeka az ty zagadasz do niego- nie wie o czym z Toba ma rozmawiac Iza ;* odpowiedział(a) o 22:36 Fajnie, jej nie obchodzi to, że ktoś się na was gapi tylko to, dlaczego chłopcy tak robią... Jest kilka prawdopodobnych przyczyn: -nie wie, jak zagadać, o czym -wstydzi się -boi się Twojej reakcjiJeśli Ci zależy, to Ty zrób pierwszy krok :) Może jest maja chłopcy naszczęście takich nie spotkalam actind odpowiedział(a) o 22:35 Dlatego ze jak fajnom laskę zobaczy to jest jak słup w ziemię z własnego doświadczenia:P Kimmine odpowiedział(a) o 16:46 Kiedyś pytałam się o to swojego przyjaciela, on powiedział, że nam dziewczynom, wydaje się, że chłopcy są w ogóle bezwstydni i się nie krępują w podejściu i tu jest błąd, tez się wstydzą, i nie wiedzą co powiedzieć, boją się przed wyśmianiem, nie ma się co dziwić, tak to niestety wygląda. Pozdrawiam! bo inne towarzystwo ? lub złe mysli z reakcji drugej osoby ... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lubJeżeli zatem męczy Cię rozmowa z ludźmi lub zupełnie nie słuchasz gdy się do Ciebie mówi, niekoniecznie oznacza to, że jesteś skrajnym introwertykiem. Może po prostu potrzeba Ci odpoczynku. Dla osób o introwertycznym umyśle na przykład rozmowa z drugim człowiekiem przedstawia ogromny wysiłek intelektualny i emocjonalny.
01. Kiedy dochodzi do urazów i powstania siniaka? Najczęściej do urazów dochodzi w czasie wypadku, kiedy np. się przewrócimy lub potkniemy. W efekcie mocnego uderzenia czy silnego ucisku uszkodzeniu ulegają drobne naczynia krwionośne, a krew przedostaje się do tkanki podskórnej. U dzieci siniaków może być więcej, bo częściej ulegają wypadkom, np. przewracają się w trakcie nauki chodzenia. Są też bardzo aktywne i nie zawsze zważają na zagrożenia. Bawią się spontanicznie, co niestety nierzadko skutkuje otarciem skóry lub jej zasinieniem. U dorosłych powstaniu siniaków sprzyja aktywność fizyczna, której letnią porą przybywa. Siniak może się pojawić np. po upadku z roweru, deskorolki, przewróceniu się na rolkach, od uderzenia piłką, zazwyczaj w najmniej spodziewanym momencie. Zasinienie skóry może też pojawić się po niektórych zabiegach medycyny estetycznej, takich jak: mezoterapia, osocze bogatopłytkowe, nici liftingujące, a także po masażach (np. endermologii). 02. Co to jest siniak? W języku medycznym siniaki to wynaczynienia krwi o średnicy od 5 mm do kilku centymetrów (większe siniaki są nazywane wylewami krwawymi). Najczęściej „zdobią” skórę małych dzieci, które – ze względu na dużą potrzebę ruchu i częstsze upadki – są bardziej narażone na urazy. Niekiedy jednak pojawiają się też na ciele osób dorosłych. Bywają duże i mocno widoczne, nic zatem dziwnego, że najchętniej od razu chcielibyśmy się ich pozbyć. I na tym najczęściej nasza wiedza na temat siniaków się kończy. Wielu z nas nie wie, kiedy jest to objaw wymagający wizyty u lekarza, ani w jaki sposób przyspieszyć wchłanianie się siniaków. 03. Arnika górska - szybszy sposób na pozbycie się stłuczeń i siniaków Arnika górska to niepozorna roślina, która rośnie na terenach górzystych krajów europejskich. W Polsce występuje naturalnie na górskich łąkach Sudetów i Karpat Nie tylko pięknie się prezentuje, ale też od wieków jest stosowana na skórę w przypadku urazów, takich jak stłuczenia, skręcenia, obrzęki czy siniaki. Arnika górska ze względu na jej malejącą ilość w przyrodzie, znajduje się pod ścisłą ochroną gatunkową. Jeśli więc chcemy przyspieszyć ich leczenie, warto sięgnąć po żel z wyciągiem ze świeżej Arniki górskiej, taki jak Arnigel. Jest to produkt leczniczy, który zawiera 7 proc. wyciągu ze świeżej rośliny (co pozwala na zachowanie większej ilości substancji czynnych w niej zawartych). Arnigel szybko się wchłania i nie zostawia tłustych plam na ubraniach. Może być stosowany u dorosłych i dzieci już od 1. roku życia. Warto więc mieć go w swojej domowej apteczce, by jak najszybciej pozbyć się niechcianych siniaków i stłuczeń. 04. Fioletowy, zielony, żółty. Co oznaczają kolory siniaków? Kolor siniaka zależy od intensywności urazu i "etapu wchłaniania". Tuż po uderzeniu jest ciemnofioletowy, niekiedy wręcz granatowy. To efekt działania obronnego organizmu, który sprawia, że nieuszkodzone naczynia krwionośne w okolicy urazu kurczą się, hamując napływ krwi do miejsca urazu. Do akcji wkraczają też płytki krwi, które zamykają pęknięte naczynka. W kolejnych dniach krew zaczyna się wchłaniać, a siniak staje się coraz jaśniejszy. Hemoglobina się rozpada i tworzy się biliwerdyna (stąd zielona barwa miejsca urazu), a następnie bilirubina, dająca odcień żółty. Kolorowe zasinienie skóry może też pojawić się bez urazu. Warto wówczas przyjrzeć się baczniej swojemu zdrowiu i wykonać podstawowe badania krwi. Pojawienie się siniaków może być bowiem jednym z objawów anemii. 05. Dlaczego warto masować stłuczone miejsce? Po nabawieniu się stłuczenia czy siniaka, staramy się go jak najszybciej pozbyć. Korzystamy z gotowych produktów lub domowych sposobów, ale czy kiedykolwiek przyszło nam do głowy, żeby uraz masować? Należy to robić bardzo delikatnie kolistymi ruchami, stosując dodatkowo żel z Arniką górską, np. Arnigel. Po pierwsze dlatego, by pobudzić procesy regeneracji, po drugie – działając w ten sposób, pomagamy składnikom aktywnym szybciej się wchłonąć. Masaż siniaka można robić kilka razy dziennie, ale pamiętajmy, by rozpocząć go dopiero wtedy, gdy ustąpi obrzęk i intensywny ból. 06. Kiedy pojawienie się siniaków powinno niepokoić? Siniakom najczęściej nie poświęcamy zbyt dużo uwagi. To błąd, zwłaszcza jeśli ich pojawienie się nie ma związku z uderzeniem. Dlaczego? Pojawianie się zasinień może wskazywać nie tylko na wspomnianą już anemię, ale też być sygnałem, że nasze naczynia krwionośne są zbyt kruche. Należy wówczas zwiększyć w diecie udział produktów bogatych w witaminę C (bardzo dużo mają jej: natka pietruszki, papryka, czarna porzeczka i dzika róża). Jeśli siniaki pojawiają się na nogach i towarzyszy im ból kończyn, dobrze jest wykonać dopplerowskie badanie USG, by w porę wykryć zakrzepicę. W większości przypadków jednak nie wskazują na nic groźnego. Warto jednak być przygotowanym na ich wystąpienie i mieć w domowej apteczce Arnigel z pomocą którego szybciej pozbędziemy się objawów stłuczeń i siniaków. ARNIGEL® żel. Substancja czynna: Arnica montana TM. Dawka substancji czynnej: TM, 7,00 g w 100 g żelu. Wskazania: leczenie miejscowe następstw niewielkich urazów (siniaki, stłuczenia) u dorosłych i dzieci powyżej 1 roku życia. Polecany również w bólach mięśni pojawiających się po intensywnym wysiłku fizycznym. Przeciwwskazania: nadwrażliwość na substancję czynną lub na którąkolwiek substancję pomocniczą. Podmiot odpowiedzialny: BOIRON, 2 avenue de l’Ouest Lyonnais, 69510 Messimy, Francja Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje dotyczące stosowania produktu leczniczego, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.
Tłumaczenia w kontekście hasła "zagada mnie" z polskiego na włoski od Reverso Context: Muszę tak powiedzieć, inaczej zagada mnie na śmierć. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Zamknięty przez: motyl | 2009-08-10, 16:37 ja91fajny StaĹ‚y User Doł±czył: 28 Gru 2008 Wysłany: 2009-03-17, 18:47 jak chlopak moze zagadac do chlopaka? czesc wszystkim mam taki nietypowy problem....jesli ktos z was czyta moje posty to pewnie wie jakie mam problemy....ale ostatnio pojawil sie taki ze chyba zakochalem sie w chlopaku z mojego liceum ktory jest ode mnie o rok mlodszy...bardzo chcialbym sie z nim jakos zaprzyjaznic albo chociaz po prostu zakumplowac, nie bardzo wiem jak...gdyz wiele nas rozni...;/ale nie wiecie jakie to dla mnie wazne....jesli macie choc odrobine serca i znacie sie na tym poradzcie mi w jaki sposob i jak moglbym do niego zagadac tak zeby nie wzbudzic zadnych podjerzen?ja nie chce od niego nic zlego,po prostu sie zapoznac i tyle, nic wiecej...prosze was o madra ,rozsadna rade:( pozdrawiam i dzieki za wszystkie posty Harder_Girl Wymiatacz Zakochaniec ! Wiek: 31 Doł±czyła: 14 Maj 2008 Wysłany: 2009-03-17, 18:51 Oo s?odkie ) Wi?c drogi kolego.. wymarzmy motyw zakochania. Rok m?odszy mówisz.. czyli nie b?dzie to tak skomplikowane jak ze starszym. Wiele Was rózni.. czy jest co? to Was ??czy? Masz jakie? jego dane.. mo?e wiesz czy ma jakie? konto na jakim? z komercyjnych portali? Musisz zagada? jak do zwyk?ego kumpla.. Znajdz z nim jaki? kontakt.. virtualny na pocz?tek najlepszy ;] _________________By odda? jemu serce < 3 "¦wiat na trze?wo jest nie do przyj?cia.. " VITO Hiper wymiatacz Król ShoutBox Wiek: 29 Doł±czył: 07 Mar 2009 Wysłany: 2009-03-17, 18:57 Nie mam weny ale jakby do mnie jaki? (nazwijmy rzeczy po imieniu) gej zagada? to chyba bez agresji by si? nie oby?o. To jest moje osobiste zdanie. _________________Zdarza mi si? pisa? g?upoty... Harder_Girl Wymiatacz Zakochaniec ! Wiek: 31 Doł±czyła: 14 Maj 2008 Wysłany: 2009-03-17, 19:01 Cytat:Nie mam weny ale jakby do mnie jaki? (nazwijmy rzeczy po imieniu) gej zagada? to chyba bez agresji by si? nie oby?o. To jest moje osobiste zdanie. no a jakby zagada? do Ciebie kole?.. fajny kumpel co? tam co? tam.. i nie wiesz ,?e jest gejem a jest ? To co bijesz od razu.. wszystkich facetów ? _________________By odda? jemu serce < 3 "¦wiat na trze?wo jest nie do przyj?cia.. " VITO Hiper wymiatacz Król ShoutBox Wiek: 29 Doł±czył: 07 Mar 2009 Wysłany: 2009-03-17, 19:03 Harder_Girl napisał/a:Cytat: Nie mam weny ale jakby do mnie jaki? (nazwijmy rzeczy po imieniu) gej zagada? to chyba bez agresji by si? nie oby?o. To jest moje osobiste zdanie. no a jakby zagada? do Ciebie kole?.. fajny kumpel co? tam co? tam.. i nie wiesz ,?e jest gejem a jest ? To co bijesz od razu.. wszystkich facetów ? No ale geja da si? wyczu? - to po pierwsze. A po drugie nigdy do mnie nie podszed? obcy ch?opak i nie zagada? o co?. Ewentualne zagadywania od starszych kolegów to by?y tego typu "Co si? tak wozisz? Zaje**? ci?" . Jak ju? chcesz zagada? do niego to zapytaj si? czy ma linijk? czy co?... _________________Zdarza mi si? pisa? g?upoty... Missy Pogromca postĂłw Gwiazdka Wiek: 29 Doł±czyła: 22 Sty 2009 Sk±d: uć Wysłany: 2009-03-17, 19:56 Kurde masz problem je?li nie chcesz, ?eby Twój homoseksualizm wyszed? na ?wiat?o dzienne. Nie masz jak si? dowiedzie?, czy ch?opak te? woli m??czyzn? Dowiedz si? jakie s? jego zainteresowania, mo?e zapisz si? na dodatkowe zaj?cia tam gdzie on. Udaj, ?e dowiedzia?e? si?, ?e jest najlepszy z np. matmy i czy mo?e Ci pomóc. ? _________________ona umrze martwa. Mizantrop VIP Pstrykacz-amator Wiek: 32 Doł±czył: 22 Lut 2009 Wysłany: 2009-03-17, 20:00 Twoje posty zaczynaj? mi coraz bardziej ?mierdzie? prowokacj?. Cz?owieku ca?y czas piszesz o tym. _________________"Z rado?ci? witaj powa?ne, trudne i skomplikowane problemy. To w nich kryj? si? najwi?ksze mo?liwo?ci" - Ralph Marston ,,Mo?e nie najwa?niejsze jest chcie? i?? z kim? do ?ó?ka, ale chcie? wsta? nast?pnego dnia rano i zrobi? sobie nawzajem herbat?.” -Janusz Leon Wi?niewski ja91fajny StaĹ‚y User Doł±czył: 28 Gru 2008 Wysłany: 2009-03-18, 17:41 naprawde nie wiem co zrobic dlatego prosze was o pomoc i rade Pati009 Hiper wymiatacz samotny wojownik ImiÄ™: Patrycja Doł±czyła: 15 Sty 2009 Wysłany: 2009-03-18, 20:17 Po liczbie postów na ten temat mo?na wywnioskowa? jak spo?ecze?stwo polskie reaguje na przypadki odmienno?ci. Zagadaj do niego co? o sporcie np. mecze itp. Potem g?adko zwykle nami?tno?ci? ch?opaka jest sport w szczególnosci pi?ka no?na. Nosferatu Hiper wymiatacz Wys?annik dobra ImiÄ™: Adolf Wiek: 22 Doł±czył: 06 Kwi 2009 Wysłany: 2009-04-09, 18:07 VITO, typowy cwaniak który mówi co bo on to a jak przyjdzie co do czego to z ch?ci? by go tam nie by?o, wida? to po Tobie bo inaczej by? si? tak nie wozi?. ja91fajny, osobi?cie jestem prawie pewny ?e to nie jest prowokacja, proponuj? Ci po prostu poby? w jego otoczeniu, czyli na jakich? zaj?ciach i zdarzy si? jaka? okazja ?eby go pozna?.
Faceci natomiast przybiegają do kobiet z wiadrem lodów i dają jej wszystko od razu. Tak się nie da, bo od razu się ona od tego rozchoruje i to nieodwracalnie, że kobieta będzie co najwyżej z nami tkwić z ochłapami zaangażowania, a potem powie, że nic nie czuje, nie czuje tego samego, co wcześniej.Czy zazdrość jest złym uczuciem, uczuciem, którego trzeba się pozbyć? Skoro zazdrość jest w repertuarze ludzkich emocji jest potrzebna, bo jak każde uczucie jest sygnałem informującym nas o czymś. Jeśli emocje podążają za tym co dzieje się w rzeczywistości wówczas zazdrość może ochronić związek. Problem jest wtedy, gdy zagrażające fakty rodzą się głowie, a nie opierają się na czymś co się dzieje naprawdę. Zazdrość może powstawać, gdy dana osoba czuje się w związku niepewnie, wywołują ją przekonanie “to nie możliwe, aby ta osoba chciała być ze mną” Jeśli pozwolimy takiej zazdrości działać w związku, doprowadzi ona do sytuacji, w której to przekonanie stanie się prawdą i związek może się rozpaść. 27/05/2009 @ 14:04 Izabela Witam bym prosila aby Pani mi odpisala na moj bardzo zdolowana ,nie wiem jak mam z ty sobie poradzic,otoz chodze z chlopakiem,ponad 3 jest wspianialym,i teraz dopiero wiem ze cierpliwym co do mojej osoby,obecnie jestesmy na miesiac zawieszeni,a choidzi o moja zazdrosc,po zwierzeniu kolezance,stwierdzila ze jeste chora na zazdrosc,i przez to stale sie z nim kloce,przytocze pani pare przykladow,idac z nim na spacer,widzac z daleka dziewczyne np,juz patrze w jego strone czy on sie na nia patry,a gdy ona przechodzi czy przejezdza,a on oczyiwiscie sie popatrzy odruchowo,za kazdym razem mam o to pretensje,e wyaje mi sie ze zaraz on do niej poleci,i moglabym duzo opowiadac takich przykladow,bo chodzi o wsyztsko o sklepy,rodzine, nastepnym problem,Telewizor-nie moge tego zniesc jezeli w telewizj leci jakis film i tam jakas fajna dziewczyna jesty,i ze az mam ochote sprawdzic czy on sie nia nie podniecil tak na plazy jest to samo,patrzalam mu tam…czy sie nie podniecil,jak ida laski w bikini albo leza albo co kolwiek zrobia,zdalam sobie sprawe ze to niszczy moj zwiazek,.czy moglam bym pania prosic jak z tym poradzic sobie,Bardzo bym pania prosila o odpowiedz,bo jzu nie wiem co mam zrobic:( 29/05/2009 @ 15:43 kalinowska Nie ma złych emocji, wszystkie są potrzebne, bo są sygnałami czegoś ważnego, co dzieje się w naszym życiu. Pomagają nam dbać o siebie. Pytanie, czego sygnałem jest twoja zazdrość? Otóż zazdrość tego typu jak opisujesz ma za zadanie sygnalizować nam, że nasza uczuciowa pomyślność, nasza relacja z bliską i ważną osobą, jest zagrożona. Emocja ta dostarcza energii do obrony przed zewnętrznym zagrożeniem dla związku. Może ona pojawiać się trzech sytuacjach: 1. Związek jest rzeczywiście zagrożony, – czyli uczucie zazdrości jest uzasadnione, tak się dzieje np. w sytuacji, w której twój chłopak uwodzi jakąś inną dziewczynę. Uczucie zazdrości jest uzasadnione w jakiś konkretnych sytuacjach. 2. Jesteś przekonana, że “łatwo można Cię zastąpić” tzn., że chłopak łatwo znajdzie kogoś bardziej atrakcyjnego do Ciebie. Wówczas każde jego spojrzenie w na inną dziewczynę stanowi zagrożeni i wywołuje uczucia zazdrości. Odbierasz te spojrzenia jak flirt, ponieważ nie wierzysz we własną atrakcyjność 3. Masz takie przekonanie, że prawdziwa miłość i dobry związek jest tylko wtedy, gdy partnerzy są cały czas na skoncentrowani na sobie nawzajem i świat zewnętrzny dla nich nie istnieje. Wszystko robią razem i są cały czas pozytywnie do siebie nastawieni. Każdy ruch partnera poza wspólną przestrzeń wydaje się być zagrażający i wywołuje zazdrość W pierwszej sytuacji źródłem emocji jest sytuacja (coś, co rzeczywiście robi partner), w drugim niska samoocena w trzecim przekonania nt. związku. Interwencja wobec partnera ma sens jedynie w pierwszym przypadku. Tu sensowna jest rozmowa o tym, co się dzieje i czy bycie razem ma dalej sens, nacisk na deklarację, czego on chce w tym związku i czy jest gotowy zrezygnować z rozwijania innych relacji, które mogą związkowi zagrażać. W pozostałych dwóch sytuacjach, praca powinna iść w kierunku zmiany czegoś w sobie – podwyższeniu poczucia wartości lub zmiany przekonań, a nie nacisku na partnera. Próby kontroli partnera, ograniczenie jego aktywności, wywoływanie awantur będzie tylko szkodzić związkowi i może doprowadzić do jego rozpadu. Jestem od 6 lat w szczęśliwym związku, przynajmniej tak do tej pory myślałem. Moim problem jak myślę jest niska samoocena i zazdrość o partnera. Tydzień temu moja narzeczona pojechała na imprezę, na której jak mnie zapewniała wszystko było ok. Po tygodniu wysłała mi sms, że poznała tam kogoś i w związku z tym chce zakończyć nasz związek, bo nie ma już siły mnie ranić. Spotkaliśmy się i wyjaśniła mi, że zerwała ze mną bo meczy ją moja zazdrość o innych, a chłopaka faktycznie poznała, ale nic ją z nim nie łączy i wymyśliła całą historię, aby było łatwiej jej zerwać i mnie przekonać do zerwania. Nie wiem ile w tym prawdy, bo wiem, że ona pisze z tym chłopakiem na gg, ale obiecałem jej, że nie będę już ją ograniczał i że muszę jej po prostu zaufać. Chcę też coś zrobić ze swoją zazdrością, bo ta dziewczyna jest dla mnie całym światem. Problem polega na tym, że ona w ogóle nie chce ze mną o tym rozmawiać. Jak wychodzi ze znajomymi opowiada mi, że było nudnie, że były same dziewczyny, a ja potem dowiaduję się, że było trochę inaczej. Nie wiem dlaczego ona nie potrafi mi powiedzieć po prostu: “tak byli tam inni chłopcy, ale do niczego nie doszło”. A w ten sposób tylko bardziej się nakręcam i wyobrażam sobie Bóg wie co przy każdej następnej imprezie, na której jest beze mnie. Gdy zapytałem dlaczego nie mówi mi tego odpowiedziała, że nie chciała mi sprawiać bólu, bo wie jaki jestem zazdrosny. Obiecaliśmy sobie, że od tego momentu ona mówi mi wszystko, a ja postaram się jej zaufać i zapanować nad swoją zazdrością. Czy mogła by pani mi jakoś pomóc? Pani psycholog. Byłem wcześniej zazdrosny. Przesadzałem, każde jej wyjście gdziekolwiek to była dla mnie męczarnia. Myślę, że ona to czuła. Dlaczego chciała skończyć ten związek – tak naprawdę nie wiem. Poznała innego chłopaka, porównała go ze mną i wypadłem pewnie dość blado:) Sama mi powiedziała, że on jej się podoba i piszą dalej ze sobą na gg. Tłumaczy, że zerwała ze mną bo miała już dość naszych kłótni o byle co. Nasz problem polega na tym, że ostatnio rzadko się widujemy. Ona studiuje w Warszawie, ja pracuję w innym mieście. Kiedyś spędzaliśmy więcej weekendów razem i wszystko było ok, teraz ona tłumaczy się ogromem nauki i ja próbuję to zrozumieć. Kiedy jesteśmy razem jest super, zero kłótni. Wynikają one wówczas, gdy długo się nie widzimy. Dzień po zerwaniu spotkaliśmy się oboje i ona powiedziała mi, że nie potrafi przekreślić tych 6 lat, że sama nie wiedziała, że to jest dla mnie tak ważne. Ja obiecałem popracować nad sobą i swoją zazdrością. Od tamtego dnia staram się zapomnieć o tym nowym koledze i nie wypominać jej jakichkolwiek wyjść ze znajomymi. Teraz jedziemy razem na 2 tygodnie do Turcji może sobie przypomnimy jak dobrze jest nam ze sobą. Pewnie w tym wszystkim sporo mojej winy i dlatego postanowiłem do pani napisać:( Dziękuję za odp. @Jarek każde jej wyjście gdziekolwiek to była dla mnie męczarnia/…/Poznała innego chłopaka, porównała go ze mną i wypadłem pewnie dość blado:) Wygląda na to, że rzeczywiście sensownym pomysłem byłoby popracowanie nad swoją samooceną i pewnością siebie. Zazdrość może wynikać z braku wiary, że “taka osoba, może się mną zainteresować” Od tamtego dnia staram się zapomnieć o tym nowym koledze i nie wypominać jej jakichkolwiek wyjść ze znajomymi Nie da się zrealizować celu, takiego celu. Żeby wiedzieć, czy się udało, trzeba sprawdzić, czy już nie myśli się o… np. “tym koledze”. To oznacza, że trzeba pomyśleć o “tym koledze”. Jeśli Pan zacznie wierzyć, że jest Pan dla niej atrakcyjny, wówczas nie będzie Pan się tak bał, i zazdrość oraz wypominanie się skończą same. Prywatna rozmowa z psychologiem on-line
Цጾմωсначэճ а оրխዴючеሲи
Клըнሞվի δоኩօ
Գ ዴվωδገвр
Θλ иቪуፍ ኹሧኝςоդаֆа маծюскоլ
Еյеγа գаз
Nie wykazujesz zainteresowania. Jeżeli jesteś typowym mrukiem, który otwiera usta tylko wtedy, gdy ktoś go o coś zapyta, nie dziw się, że jesteś ignorowana. Już lepiej, żeby przy stole zostało puste miejsce, niż miałby je zająć ktoś taki jak ty – osoba, która siedzi z boku i nie angażuje się w rozmowę.Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-10-15 20:24:05 skowron Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-19 Posty: 53 Temat: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać??w wakacje poznałam przez neta chłopaka, duzo pisaliśmy, postanowiliśmy się spotkać we wrześniu bo ja w wakacje pracowałam nad morzem. Jest ode mnie o 2 lata starszy (on 21 a ja 19), ja mieszkam w Szczecinie, on pod Szczecinem. W tygodniu pracuje gdzieś na swojej wiosce, a weekendami studiuje na US. Spotkaliśmy się we wrzesniu, wszystko było ok, na koniec spotkania pocałował mnie w policzek i mocno przytulił i nie puszczał mnie puki mój tramwaj nie przyjechał. Potem nie odzywał się ok 2 tygodni. Gdy w końcu napisał SMS zapytałam się czemu tyle sie nie odzywał to stwierdził, że miał mało czasu, już egzaminy, praca do późna itd. ok, zrozumiałam. Żeby nie było ja pisałam czasem do niego na fb albo SMS, ale albo nic nmie odpowiadał, albo tylko pojedynczymi słówkami, jakby nie miał na to ochoty. koniec września, początek października pojechałam odwiedzić mamę (mieszka nad morzem, a ja mieszkam z tatą) i któregoś dnia zadzwonił do mnie, był taki milutki, słodziutki, pytał sie kiedy sie znowu zobaczymy, że tęskni itd. ja na początku nie chciałam się zgodzić (żeby nie pomyślał sb że jestem taka łartwa), ale w końcu dałam sie przekonać. Gdy po tygodniu wróciłam do domu napisałam mu SMS, że wróciłam do domu i kiedy się spotkamy. Odpisał, że możemy w niedzielę, mi to pasowało. w sobote napisałam do niego na fb w wiadomości, żeby napisał mi SMS o której i gdzie jutro się widzimy. po napisałm mu SMS z tą samą trescią, nie odpisał ani tu, ani tu. i w końcu do spotkania nie doszło, a miało to być w zeszłą niedzielę, od tamtego czasu sie do mnie nawet słówkiem nie odezwał. ja stwierdziłam, że nie nd pisać bo nie chce sie narzucać, tym bardziej, że chyba nic do niego nie czułam, traktowałam go tylko jako kolege. o co chodzi? co się stało? 2 Odpowiedź przez eljola 2013-10-15 21:10:25 eljola Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-25 Posty: 636 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać??W sumie niewiele o nim wiesz. Może ma dziewczynę i w tym czasie kiedy z Toba pisał jej nie było. Teraz zamilkł, bo się ma sensu zaprzątać sobie nim głowy. 3 Odpowiedź przez M90 2013-10-15 21:11:46 M90 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-10-14 Posty: 34 Wiek: 23 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać?? skowron napisał/a:w wakacje poznałam przez neta chłopaka, duzo pisaliśmy, postanowiliśmy się spotkać we wrześniu bo ja w wakacje pracowałam nad morzem. Jest ode mnie o 2 lata starszy (on 21 a ja 19), ja mieszkam w Szczecinie, on pod Szczecinem. W tygodniu pracuje gdzieś na swojej wiosce, a weekendami studiuje na US. Spotkaliśmy się we wrzesniu, wszystko było ok, na koniec spotkania pocałował mnie w policzek i mocno przytulił i nie puszczał mnie puki mój tramwaj nie przyjechał. Potem nie odzywał się ok 2 tygodni. Gdy w końcu napisał SMS zapytałam się czemu tyle sie nie odzywał to stwierdził, że miał mało czasu, już egzaminy, praca do późna itd. ok, zrozumiałam. Żeby nie było ja pisałam czasem do niego na fb albo SMS, ale albo nic nmie odpowiadał, albo tylko pojedynczymi słówkami, jakby nie miał na to ochoty. koniec września, początek października pojechałam odwiedzić mamę (mieszka nad morzem, a ja mieszkam z tatą) i któregoś dnia zadzwonił do mnie, był taki milutki, słodziutki, pytał sie kiedy sie znowu zobaczymy, że tęskni itd. ja na początku nie chciałam się zgodzić (żeby nie pomyślał sb że jestem taka łartwa), ale w końcu dałam sie przekonać. Gdy po tygodniu wróciłam do domu napisałam mu SMS, że wróciłam do domu i kiedy się spotkamy. Odpisał, że możemy w niedzielę, mi to pasowało. w sobote napisałam do niego na fb w wiadomości, żeby napisał mi SMS o której i gdzie jutro się widzimy. po napisałm mu SMS z tą samą trescią, nie odpisał ani tu, ani tu. i w końcu do spotkania nie doszło, a miało to być w zeszłą niedzielę, od tamtego czasu sie do mnie nawet słówkiem nie odezwał. ja stwierdziłam, że nie nd pisać bo nie chce sie narzucać, tym bardziej, że chyba nic do niego nie czułam, traktowałam go tylko jako kolege. o co chodzi? co się stało?nie wie czego chce albo mu nie odpowiadasz znam to z własnego doświadczenia i wiem ze pewnie już się nie odezwie i nie spotkacie się. 4 Odpowiedź przez skowron 2013-10-15 21:21:13 skowron Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-19 Posty: 53 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać?? eljola napisał/a:W sumie niewiele o nim wiesz. Może ma dziewczynę i w tym czasie kiedy z Toba pisał jej nie było. Teraz zamilkł, bo się ma sensu zaprzątać sobie nim tego co wiem to nie ma dziewczyny i na 95% nigdy nie miał 5 Odpowiedź przez eljola 2013-10-15 21:54:17 Ostatnio edytowany przez eljola (2013-10-15 21:55:07) eljola Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-25 Posty: 636 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać??Bardzo niezdecydowany i niesłowny facet. Brzydko z jego strony, że jeśli nie miał ochoty na spotkanie , nie powiedział Ci o miałam podobnie. Przetańczyłam całą imprezę z jednym chłopakiem, umówił się ze mną i nie przyszedł. Po jakimś czasie spotkałam go przypadkiem i na dzień dobry tłumaczył, że zachorował i nie miał jak i dać znać (nie było wtedy komórek). Umówił się znowu i znowu mnie olał. Czyli za pierwszym razem wcale nie był typ w podobie tego Twojego, nie zaprzątaj sobie głowy, nie warto. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zwykła c***a. Ja Cie nie znam i nie widzę, a zagaduje, wiec chodź do mnie!!!!!! Gość gość. Goście. Napisano Wrzesień 2, 2015. Uśmiechnij się, zagadaj. Tak luźno, o pogodę, godzinę
Żona Zenka bardzo schudła! Zdradziła, jak to zrobiła. Jeden składnik całkiem wyrzuciła z diety, a drugi mocno ograniczyła Data utworzenia: 25 lipca 2022, 9:55. Są małżeństwem od 33 lat i wciąż potrafią pięknie mówić o swej miłości. Choć Zenek Martyniuk (53 l.) kocha Danutę (53 l.) nad życie i uwielbiał jej krągłości, ona postanowiła zrzucić kilka kilogramów i schudnąć. Żona gwiazdora disco polo zdradziła nam, że w przemianie nie pomagał jej żaden specjalista. Wystarczyło tylko zmienić dietę i więcej się ruszać. Zenek Martyniuk jest z Danutą od ponad 30 lat. Foto: - / Kapif — Ciągle słyszę pytania, co zrobiłam, by schudnąć — śmieje się pani Danuta. Okazuje się, że żona Zenka wcale nie korzystała z porad dietetyczki i nie zatrudniła trenera od ćwiczeń. Danuta Martyniuk już tego nie je — Moją figurę i moją urodę zawdzięczam tylko sobie i swojemu stylowi życia— powiedziała "Faktowi" Danuta. Jednym z wyrzeczeń, które sprawiły, że schudła jest rezygnacja z jedzenia kartofli i ograniczenie cukru. Dodatkowo Danuta regularnie ćwiczy i stawia głównie na wzmacnianie mięśni brzucha. Efekt jest powalający. Żona Zenka Martyniuka zmieniła się nie do poznania i dziś kupuje ubrania mniejsze o kilka rozmiarów. Zenek zakochał się od pierwszego wejrzenia Ich znajomość rozpoczęła się od... niewinnego kłamstwa. Kiedy poznali się w czerwcowy wieczór 1987 r. na majówce w Grabowcu, niedaleko Bielska Podlaskiego, on przedstawił się jako Krystian, ona była Kingą. Martyniuk grał wówczas plenerowy koncert, na który Danuta przyszła z koleżankami i siostrą. Po zabawie odwiózł ją do domu i już następnego dnia – zauroczony jej urodą i zgrabną sylwetką – postanowił ją odwiedzić. Tak właśnie zaczęła się miłość Zenka i Danuty. Zobacz także Zanim jednak Zenek powiedział sakramentalne tak, musiał uzyskać zgodę sądu, bo przyszły król disco-polo nie miał skończonych dwudziestu jeden lat. – Na garnitur włożyłem uszyty przez babcię kożuch z owczych skór. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Na bezchmurnym niebie malowało się wielkie słońce. Aż chciało się żyć! W kościele zobaczyłem Danusię w pięknej koronkowej sukni. Byłem pewien, że jest to kobieta, z którą chcę spędzić życie – wspominał dzień swojego ślubu Zenek Martyniuk. KJM Danuta Martyniuk nie przypomina dawnej siebie. Osłupiająca metamorfoza. Nowe zdjęcia trafiły do sieci Zenek Martyniuk zrobił sobie zęby. Ile to kosztuje? Suma robi wrażenie! /7 Krzysztof Jarosz / Forum Danuta Martyniuk stara się zawsze towarzyszyć mężowi na ważnych uroczystościach. /7 Zdjęcie profilowe monikachwajol_official monikachwajol_official / Instagram Pani Danuta przeszła wielką metamorfozę. /7 monikachwajol_official monikachwajol_official / Instagram Pani Danuta ostatnio bardzo schudła. /7 - / Kapif Żona Zenka schudła dzięki ćwiczeniom i diecie. /7 monikachwajol_official monikachwajol_official / Instagram Danuta to pierwsza i jedyna miłość Zenka. /7 - / Kapif Danuta przyznaje, że schudła tylko dzięki własnemu samozaparciu. /7 Radoslaw NAWROCKI / Forum Wcześniej Danuta lubiła swe krągłości. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Re: NIE DOCHODZA DO MNIE SMSY. Witam, mam bardzo podobny problem, tylko u mnie polega to na tym, iż np. 1 na 5 smsów wysłanych do mnie, nie dochodzi;/ obojętnie z jakiej sieci.. Dzieje się tak od lutego, kiedy wymieniłam telefon na smasunga galaxy mini 2 i szczerze,to zaczyna mnie naprawdę drażnić.. ….
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:55 Ja mam tak samo. Patrzę, patrzę, ale zagadać nigdy. Nie mam aż tyle odwagi :/ Ja nie wiem, sam jestem chłopakiem i wiem, że nie którzy są płochliwi, też mają obawy, że zostaną odrzuceni i wątpie aby chłopak pierwszy zagadał, no chyba, że musi być super odważny ;P zagadaj ! Moze on tez jest nie smialy. Jak sie na cb gapi to cos musi znaczyc. Jesli zagadasz to on ci powinien pomóc w rozmowie, umow sie z nim gdzies rozkochaj w sobie a potem zyjcie dlugo i szczesliwie. A jesli cie wysmieje to nie jest ciebie wart w twojej sytuacji zapytaj się go czemu się na ciebie patrzy chyba to dobre rozwiązanie dowiesz się może czemu to robi a może coś z tego wyjedzie. Powodzenia ♥️ Uważasz, że ktoś się myli? lub
Tłumaczenia w kontekście hasła "zagadać mnie i uśpić" z polskiego na angielski od Reverso Context: Tak myślałem, że spróbujesz zagadać mnie i uśpić moją czujność.
Karolina przez całe życie ucieka przed ludźmi. Załatwienie najprostszej sprawy to dla niej problem nie do przeskoczenia. Cześć, mam 19 lat, zaraz odbiorę wyniki matury i wybieram się na studia. Najgorsze jest to, że w ogóle mnie to nie cieszy. Nawet jak dobrze zdam i dostanę się tam, gdzie chciałam, to i tak będę przerażona. Dla mnie zmiana otoczenia to straszne przeżycie. Nagle sami obcy ludzie w grupie i wykładowcy, nowe okoliczności i stary strach... On mi towarzyszy praktycznie od zawsze. Co by się w moim życiu nie działo, to zawsze się boję. Tego, że nie dam rady, ktoś na mnie krzywo popatrzy, albo źle oceni. Kiedyś można było powiedzieć, że jestem wstydliwa. Potem, że zakompleksiona. Teraz to w ogóle nie nadaję się do życia, bo wszystko mnie przerasta. Mam problem nawet z prozaicznymi rzeczami. Niektóre dziewczyny narzekają, że boją się zagadać chłopaka. Ja nawet biletu w kiosku sobie nie potrafię kupić! Nie chcę tak o sobie myśleć, ale uważam, że jestem nienormalna. Nie mówię, że powinnam być przebojowa, jak moje koleżanki, ale żeby chociaż tak nie uciekać przed wszystkim... Często czuję, że tym razem będzie inaczej, a potem wychodzi tak, jak zawsze. Nie radzę sobie, ale nie potrafię też poprosić o pomoc. Szkoda, że rodzice nie zrobili tego za mnie. Ja na pewno potrzebuję jakiejś terapii. Boję się, że trzeba będzie sobie coś zrobić, żeby inni zobaczyli moje wołanie o pomoc. Jak się dostanę na studia, to pewnie je zawalę, bo będę się bała tam chodzić. Coraz częściej nie chce mi się wstawać z łóżka z powodu tej mojej inności. Teraz już prawie w ogóle nie wychodzę z domu. Co ze mną dalej będzie? Karolina Zawsze robię wszystko, aby to inni mnie wyręczyli. Niby mam coś do powiedzenia, bo na pewno nie jestem głupia, ale jak trzeba się odezwać, to mnie paraliżuje. Długo się zastanawiam, zanim coś powiem. Przejmuję się tym, jak to zabrzmi, czy druga osoba mnie zrozumie, jak zareaguje. I jak już mam coś z siebie wykrztusić, to zawsze wychodzi inaczej, niż chciałam. Okazuje się, że powiedziałam za cicho i muszę to powtórzyć, co jest podwójnie stresujące. Albo palnę taką głupotę, że chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi. Najbanalniejsze sytuacje urastają do rangi wielkiego wydarzenia od którego zależy całe moje życie. To już chyba nie jest nieśmiałość, ale jakaś choroba. Wszyscy to widzą, ale jestem z tym zupełnie sama. Nikt nie wpadł na to, że przydałoby mi się pomóc. W jaki sposób? Nie wiem... Może spróbować porozmawiać na spokojnie i mnie rozluźnić? Albo wreszcie powiedzieć mi w twarz, że dziwnie się zachowuję i powinnam poszukać pomocy u specjalisty? Sama myślę o tym, że przydałby mi się jakiś psycholog. Wątpię, żebym potrafiła się z własnej woli odblokować. Patrzę na moich znajomych z klasy i strasznie im zazdroszczę. Oni na pewno się nad wszystkim tak nie zastanawiają. Coś trzeba załatwić albo powiedzieć, to po prostu to robią. W szkole czuję się całkiem dobrze, bo nikt mnie nie wytyka i każdy wie, jaka jestem. To się już skończyło, bo czekam tylko na odbiór świadectwa dojrzałości i będę musiała znaleźć sobie miejsce w nowej grupie. Chcę studiować, ale najchętniej wybrałabym indywidualny tok. Żeby nie musieć się kontaktować z nikim, poza wykładowcami... Nie mam chłopaka, ani bliskich przyjaciół. Nie radzę sobie nawet w relacjach z rodziną, bo chyba wszyscy mają mnie za dziwaka. Nikt nawet nie próbuje do mnie dotrzeć. Skreślili mnie, bo wiedzą, że jestem odludkiem. Ale to nie jest do końca prawda... W środku bardzo chcę poznawać ludzi, mieć z nimi dobry kontakt i nawet wydaje mi się, że wiem, jak z nimi rozmawiać. Potem trzeba się naprawdę odezwać i wychodzi kretyńsko. Były takie dni, kiedy wychodziłam z domu bez śniadania i mama mówiła mi, żebym sobie coś kupiła po drodze do szkoły. Mijałam kolejne sklepy i bałam się wejść. Potem wychodziło na to, że do 16 nic nie jadłam. Czego się bałam? Sama nie wiem... Rozmowy ze sprzedawcą, wybierania tego, co chcę, płacenia. Samej obecności w obcym miejscu z obcym człowiekiem. Tak samo wyglądają moje większe zakupy, kiedy muszę coś koniecznie kupić. Tygodniami potrafię o tym myśleć. Jak mi się zepsuła ładowarka do komputera, to rodzice dali mi na nią pieniądze i miałam sama to załatwić. Prawie przez miesiąc tego nie zrobiłam, aż wreszcie znalazłam ją w Internecie i tak zamówiłam. Jak mam kupić coś do ubrania, to często proszę mamę, żeby poszła ze mną. Sama czuję się w sklepach bardzo źle. Nie umiem się dogadać, czego chcę, jaki rozmiar itd. Kiedy muszę zjeść coś na mieście, to wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą. Jak mijam kogoś, kto wyraźne chce się mnie o coś zapytać, to na wszelki wypadek uciekam gdzieś w bok. Ja całe życie uciekam od ludzi, bo wiem, że sobie z nimi nie radzę. Nigdy nie zorganizowałam sobie urodzin z prawdziwego zdarzenia. To by było zbyt stresujące. Nawet nie miałabym kogo zaprosić. Rzadko gdzieś wyjeżdżam, a jak już, to tylko z rodzicami samochodem. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Zarejestrowany: 2010-01-19. Posty: 17,298. Odp: Co odpisywać dziewczynie - ogólne porady. Najbardziej atrakcyjne dla dziewczyn są teksty, które świadczą o tym, że chłopak ich słucha. Najgorsze teksty to takie, które świadczą, że chłopak całą uwagę skupia na tym, żeby zabłysnąć, zamiast odnosić się do jej słów„Pierwsze spotkanie poszło dobrze, ale od tamtego czasu nic się nie dzieje…”. Fot. Unsplash (Matheus Ferrero) Jestem po paskudnym rozstaniu, które mocno odchorowałam. Przez dłuższy czas nie miałam ochoty wchodzić w nowe związki i poznawać nowych facetów. Dałam sobie czas tylko dla siebie. Ostatnio poczułam jednak, że chcę spróbować się na kogoś znowu otworzyć. Spróbować zaufać. Znajomi stwierdzili, że mają dla mnie idealnego chłopaka. On mieszkał do tej pory na południu Polski, a ostatnio przeprowadził się do Warszawy, bo tutaj znalazł pracę. On też jest po przejściach. Z wyglądu nie moja bajka, ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie spodobał. Ma coś w sobie, a już na pewno zyskuje przy rozmowie. Zobacz także: Mama mojego chłopaka ciągle mnie straszy wojną Jemu moje zdjęcie się spodobało, więc napisał do mnie i zaprosił na kawę. Umówiliśmy się i było naprawdę bardzo fajnie. Czułam się, jakbyśmy się znali od lat. Było swobodnie, wesoło, nie było krępującego milczenia. Odniosłam wrażenie, że mu się spodobałam, bo powiedział, że koniecznie musimy to powtórzyć. Zgodziłam się. Od tamtej pory minął miesiąc. W tym czasie napisaliśmy do siebie zaledwie kilka wiadomości, takich ogólnikowych. O pracy, o wojnie, o zdrowiu. Nic nadzwyczajnego, a już na pewno nic, co zakrawałoby choć trochę o flirt. Nie pojawiła się też z jego strony propozycja spotkania w konkretnym terminie. Nie rozpaczam z tego powodu, bo widziałam go tylko raz w życiu. Nie zakochałam się, ani nie nastawiłam na romans czy związek stulecia, ale tak po kobiecemu zastanawiam się, o co mogło chodzić. Wiem już, że nic z tego nie będzie i zacznę po prostu randkować z innymi chłopakami aż trafię na takiego, który będzie odpowiedni, ale może Wy macie pomysł, czemu facet najpierw daje do zrozumienia, że wszystko jest OK. i że chce kontynuacji znajomości, a potem nie przejawia inicjatywy? Karo
.