Wojna w Alpach c.d Day 2,665, 01:55 • Published in Poland • by Oficer99 Słowenia oparła się swoim wrogom i odpowiedziała kontrofensywą w Switzerlandzie i Północnej Chorwacji. MIESIĄC W ALPACH KARYNCKICH25 marca. Od pięciu dni szukam mego bataljonu. Zostawiłem go na wypoczynku w Serpenizzy i wiem jedynie, że przebywał przez dziesięć dni w Pinzano nad Tagliamento. Następnie odmaszerowal do Karyntji, ale miejsce przeznaczenia jest mi nieznane. Od pięciu dni przemierzam Karyntję we wszystkich kierunkach, to piechotą, to koleją. Od Tolmezzo aż do Peluzzy. Kolumna bersaljerów, wracających z urlopu zimowego, jest eskortowana przez dwóch żandarmów. Przekraczamy most na rzece But, płynącej z głośnym szumem. Zwartym oddziałem mijamy Terzo, Cedarchis, Enemenzo, Artę. Ledwie miałem czas odczytać napis, wspominający o pobycie Giosuego Carducciego w tych miejscowościach. Słońce blado przyświeca. Gościniec przechodzi przez gęsty i pachnący las jodłowy. W powietrzu rozlewa się błogość wiosny. Górskie potoki, wezbrane roztopem, huczą w rozpadlinach górskich. W stronie Paluzzy dolina Buta się rozszerza. Tam nareszcie w komendzie etapu dowiaduję się od majora alpinów, gdzie znajduje się mój bataljon; jutro dostanę się do niego. Wieczór spędzam w Paluzzy, zapełnionej żołnierzami wszelkich gatunków broni. Miejscowość nie uległa zniszczeniu; artylerja nieprzyjacielska tu nie dosięgła. Natomiast Timawa, jak informują mnie mieszkańcy Paluzzy, jest doszczętnie zniszczona. Jest to ostatnia zamieszkała miejscowość przed linją okopów na Pal Piccolo, Pal Grande i Freikofel, — okopów, które dziś takiej nabrały sławy. 26 marca. Z Freikofel słychać nieprzerwany huk armat. Toczy się walka. Jednakże jej echo nadchodzące z tak bliska, zdaje się niebardzo niepokoić mieszkańców Paluzzy. Charakterystyczny mały kościółek jest przepełniony ludźmi, słuchającymi mszy. Sierżant z komendy etapu podaje mi wiadomość, że z Timavy zawezwano „wszystkie wolne ambulanse“. Wnosić stąd można, że toczy się poważna bitwa. O jedenastej zbiórka do odmarszu. Towarzyszy nam poporucznik Menini z Lombardji. Do widzenia, Paluzzo! Przeprawiamy się przez But i mijamy Cercivento. Zaraz potem idzie Ravascletto, zasypane już śniegiem. Znajdujemy się na wysokości 947 m ponad powierzchnią morza. Starcy i kobiety siedzą na ulicach, używając słońca i niedzielnego wypoczynku. Rys charakterystyczny, świadczący o patrjotyźmie tutejszej ludności: w Ravascletto, gdzie mieszka zaledwie kilkuset ludzi, subskrybowano zgórą 25 000 lirów trzeciej pożyczki wojennej. Wypoczynek obiadowy. Obiad sporządzamy w domu wieśniaka, który nam wypożycza swoje naczynia kuchenne. Odmarsz. Teraz droga idzie pod górę. Przed naszemi oczyma roztacza się zachwycająca panorama. Malowniczy i gościnny kraju karyncki!… Krótki odpoczynek we wsi Paulare. Wstępujemy do jednego z domów, mającego miły wygląd pańskiej willi. Prosimy o łyk wody. Panie zamieszkujące w tym domu, częstują nas uprzejmie tym napojem. Są tu trzy dziewczynki: Mina, Antonietta i Maddalena. Spostrzegam wielki portret Benedetta Cairoli i mniejszy Gabrjela D’Annunzio. Kobiety przejęte głębokim patrjotyzmem włoskim. Śpiewamy razem hymn Oberdana. Pożegnanie i serdeczne życzenia. Dochodzimy do Comeglians, gdzie rozpoczyna się dolina rzeki Degano. Wieczorem wypoczynek w Rigolato, przepełnionem żołnierzami trzeciego pułku alpinów. Są to młodziki rocznika 1896, pochodzący z Turynu. Gospody zawalone żołnierzami. Na ulicach brak oświetlenia, panuje głęboka ciemność. Jednakże w jednej z kwater w pobliżu głównej ulicy brzmi pieśń chóralna: W dwudziestym siódmym dniu maja, gdy słońce zachodem gore, zatonął pewien statek w głębinie Lago Maggiore. — — — — — — — — — — — — O piękna, co śpisz na grzędzie, gdzie barwne kwiecie rośnie, zbudź się! chcę ciebie całować, uściskać cię miłośnie… Powolna, na trzy głosy śpiewana, melodja przebrzmiewa uroczyście w gwiaździstą noc. 27 marca. Rigolato jest oddalone 7½ km od Forni, gdzie znajduje się d-two mojego baonu. Wzdłuż gościńca wielki ruch, jak zwykle na etapach: rowery, biedki, wozy dwukolne, samochody ciężarowe. Spotykamy mały samochód angielskiego Czerwonego Krzyża; szofer z nieodstępną krótką fajeczką w zębach. W Forni, dokąd przybywamy koło 11-ej, dowiadujemy się, gdzie znajduje się nasza kompanja. Postępujemy za kolumną mułów, dowożących prowjant. W Forni nie widziałem nic godnego uwagi, prócz budynku szkoły powszechnej, który jest wprost okazały. Jest nas dziesięciu bersaljerów wraz z podchorążym Baldesim z Toskanji. Trzygodzinny marsz ścieżką górską przez las tak gęsty, iż słońce nie przenika skroś gałęzi. Na w. 1576, na prawo od siklawy na rzeczce Bordaglia, wpadającej do jeziora tejże nazwy, odnajduję 1-szy pluton mej kompanji. Jestem na miejscu. Pluton wraz z kilkoma kolarzami 10-go pułku bersaljerów mieści się w trzypiętrowym baraku drewnianym. Tuż obok znajduje się kuchnia i nędzna jama, na której źle domykających się drzwiach widnieje okazały napis: Salon dla palących. Dymu tytoniowego i palaczy nie brak, ale co się tyczy salonu, jest to, mówiąc delikatnie… przesada. — Jestem zmęczony piekielnie i niebawem zasypiam twardo. 28 marca. Świt. Niebo zawleczone chmurami. Od czasu do czasu śnieżyca, złagodzona rozbłyskującemi tu i ówdzie promieniami słonecznemi. Osobliwość górskich okolic! Dowództwo naszej kompanji znajduje się 300 m wyżej od nas. Pnę się pod górę, by zameldować się kapitanowi. W drodze zorjentowałem się co do stanu naszych pozycyj. Jesteśmy silnie umocnieni! Na białej powierzchni śniegu wzdłuż i wszersz widać czarne punkciki naszych zasieków kolczastych. Tutaj oni nie zdołają nas przerwać! 29 marca. Dziś rano rekognoskowanie „na ochotnika“. Zszedłem w dolinę, do samego spływu Bordaglii i Volaji. Sekcja alpinów ćwiczyła się w jeżdżeniu na nartach. — Popołudniu nie było żadnych zdarzeń. Pierwsza drużyna obejmuje wartę biwakową. Jestem dowódcą warty. Noc spokojna. Śnieg pada od szesnastu godzin. Wszystko jest białe. Droga zawiana. Popołudniu: śnieg wciąż jeszcze pada. Poczta jeszcze nie nadeszła. Godziny się dłużą. Na wszystkich czterech piętrach baraku (wysokość około 4 m) grają w karty, śpiewają, palą. Słowa niniejsze piszę, leżąc na brzuchu. Typy żołnierskie: Melosi Piacentino z Lukki, remigrant z Ameryki, rocznik 1893. Prawdziwy okaz Toskańczyka: suchy, bystry, ostry w języku. — Wróciłem tu z poczucia honoru i obowiązku — mówi do mnie, nawiązując rozmowę. — Upłynęło pięć lat, odkąd powędrowałem do Ameryki. Gdy powoływano mój rocznik, a ja się nie zgłaszałem, ogłoszono mnie za dezertera. W Richmond, w stanie Virginia, miałem małą cukierenkę. Interes mi nieźle prosperował, ale gdy wybuchła wojna europejska i Włochy przystąpiły do szeregu państw walczących, czułem, że nie mogę już dłużej pozostawać obojętnym na głos ojczyzny. Powróciłem. Mogłem wstąpić do oddziałów sanitarnych, ale wołałem przystać do jednej z formacyj bojowych… i oto przybyłem tutaj spełniać swój obowiązek. Jest zresztą faktem, że żołnierze, którzy powrócili z Ameryki, stanowią najlepszy element w naszem wojsku. O czwartej godzinie rano pobudka. Po atakach na Pal Piccolo należy być w pogotowiu. Taki był rozkaz kapitana. Możliwość „akcji“ cieszy nas, żołnierzy. Śnieg wciąż pada. Dwie lawiny zwaliły się z hukiem straszliwym, ale zdaje się, nie pociągnęły za sobą żadnych ofiar. Wogóle liczba strat, wywołanych przez lawiny, jest niewielka: wszystkiego pięciu zabitych i kilku ranionych. 31 marca. Po długotrwałym śniegu nakoniec wspaniały dzień słoneczny. Na przejrzyście czystym widnokręgu rysują się wyraźnie kontury i załomy bielusieńkich gór. Daleko w głębi widać dolomitowe turnie Cadore. Wąska smuga purpury zwiastuje wschód słońca. Gdybym był poetą! Ponieważ nim jednak nie jestem, muszę wziąć się do nader prozaicznej roboty. Droga górska jest zasypana śniegiem. Także i rowy, wiodące do oszańcowań pierwszej i drugiej linji, są zatkane. Z opadających niemal prostopadle zboczy gór Vas i Omladet, znajdujących się naprzeciwko nas, często-gęsto obrywają się lawiny. Zdala wyglądają one jak spienione wodospady. Zawieja śnieżna na szczytach gór. Wygląda to jak gdyby góra była otulona chmurami dymu. Czas popołudniowy cichy i słoneczny; kilka odosobnionych strzałów karabinowych. Około 3-ej spostrzegamy dwa wysoko unoszące się balony, przyniesione ku nam wiatrem z ponad linji nieprzyjacielskiej. Okazało się, że był to jeden z pospolitych figlów austrjackich. Kosz balonu zawierał włoski poemat, ośmieszający Cadornę, oraz dwie mapy z napisami: „Co Włochy mogły uzyskać przez wojnę“ i „Co Włochy uzyskały po sześciomiesięcznej wojnie“. Dowództwo stojącej naprzeciw nas armji austrjackiej trzyma się jeszcze tezy Giolittiego o śmiesznej pamięci „skrawku kraju“ (il parecchio). Jakiś dowcipniś wśród bersaljerów zauważył: — Jeżeli Niemcy nie mają już innych kul do strzelania, to wkrótce znajdą się w pace! 1 kwietnia. Jestem dowódcą warty koło „stanicy“ nr. 2 — w punkcie pierwszej linji bojowej wysuniętym poza mały źleb, zakryty przez lawinę. Stanica nr. 3 została zasypana i rozwalona lawiną. Na szczęście ludzie opuścili ją zawczasu, wobec czego strat nie było. Przy sobie mam bersaljerów: Orestesa Reali’ego z Medjolanu, Memora Alcenzo z Fiume Marina, Artura Marano z Codroipo, Piotra Ruggierego z Fabriano, Józefa Mastromonaco z Molise, Ecjusza Scacchettiego, urodzonego w Konstantynopolu z rodziców Mantuańczyków, i Toniniego z Placencji. Cztery stanice czyli „reduty“ tworzą naszą pierwszą linję. Stosownie do rozkazu winniśmy utrzymać się aż do przybycia posiłków z drugiej linji, gdyby zaś te nie nadeszły, mamy się bronić aż do ostatniego naboju. Stanice (blok hauzy) są to oszańcowania sporządzone z grubych pni drzewnych, mogące się oprzeć granatom lżejszego kalibru. Za legowisko służy nam prycza, zasłana gałęźmi jodłowymi, rozlewającemi miłą, żywiczną woń. Popołudniu od czasu do czasu nieszkodliwy ogień szrapnelowy. Wysoko ponad nami, daleko poza dosięgiem naszych strzałów, przelatuje „Taube“, mknący chyżo w kierunku doliny Degano. 2 kwietnia. Słońce. Ledwo świt, wybieramy się na zrekognoskowanie pozycyj austrjackich. Jest nas pięciu. Grząski śnieg nie pozwala posuwać się nam prędko. Doszliśmy w pobliże przełęczy Giramondo, nad którą góruje Picco di Giramondo. Szczyt ten wygląda jak olbrzymi głaz graniczny, postawiony przez naturę na rubieży Włoch. Około 10-tej przelatywał, jak zwykle „Gołąbek“[1] ponad naszemi pozycjami. Choć leciał bardzo wysoko, jednakże ostrzeliwaliśmy go. Po drugiem wydawaniu jadła, gdy z gór zstępowały pierwsze wieczorne cienie, lecz szczyty jeszcze płonęły zorzą alpejską, zgromadzili się żołnierze i śpiewali chórem stare pieśni o prostych słowach i melodjach, nadających się do wielogłosowego śpiewu. Wczoraj w naszej stanicy śpiewano „Skargę żołnierza na śmierć narzeczonej“. Oto tekst. Wiersze są nieudolne, ale tętni w nich szczere, bezpośrednie uczucie: Trzeci roczek już wojuję, z poczty przyszła kartka mała… Czy to nie od mojej miłej, co chora w domu została? * Proszę, panie kapitanie, już mi tęskno za urlopem! Dam ci urlop, żołnierzyku, ale wracaj dzielnym chłopem! * Rozkaz, panie kapitanie! Wrócę jako żołnierz dzielny… Gdym do wioski się przybliżał, smutno zabrzmiał dzwon kościelny… * Ej, czy to nie moja miła? Ją to niosą ku mogile?! Hej, grabarze, moiściewy, zaczekajcie choć przez chwilę!… * Nigdym żywej nie całował, niech choć zmarłą ucałuję… Buzia jej woniała kwieciem — dziś już próchnem zalatuje… Są to pieśni, wypływające z prostego serca ludu. Jedno pokolenie pieśń taką przekazuje drugiemu, a jeden rocznik poborowy uczy się jej od drugiego. Godzina 3-cia popołudniu. Ponowne zjawienie się nieprzyjacielskiego „Gołąbka“ (Taube), przelatującego bardzo wysoko. Przed zachodem słońca uciążliwa obustronna kanonada. Rozdają nam tytoń i, jak zwykle, po trzy pocztówki wolne od opłaty. Piszemy listy, palimy papierosy. Samo palenie jest już zabiciem czasu. 3 kwietnia. Jarzęce słońce. Dziś, podczas zwykłego „rozpoznawania“ posunęliśmy się jeszcze dalej. Towarzyszyli mi dwaj kaprale: Abrucyjczyk Pietroantonio, reemigrant z Ameryki oraz Serlato Antonio, dzielny i żywy Sycylijczyk z okręgu Cefalu. Koło 11-ej artylerja nieprzyjacielska ostrzeliwała granatami i szrapnelami nasze pozycje w Selletta pomiędzy But i Omradet. Pękające granaty rysowały się czarnemi plamami na śniegu. Popołudniu panowała głęboka cisza, przerywana od czasu do czasu jedynie hukiem lawin. Nie są to t. zw. „klasyczne lawiny“, wywołane piargiem, staczającym się w doliny. Są to raczej wielkie spłachcie śniegowe, które zepchnięte własnym ciężarem lub siłą wiatru spadają ze stromych urwisk. Miejscami widać w górach nagie skały. Czyż to już wiosna? Jakiś porucznik baonu kolarskiego daje mi na pamiątkę fotografję pozycyj na Giramondo i Volaja. — Wczoraj, gdy alpinowie luzowali mały posterunek na Bordaglia Alta, dostrzegł ich posterunek austrjacki. Trzech zabitych padło w rów łącznikowy, zasypany śniegiem. 4 kwietnia. Rankiem rekonesans koło przejścia przez Volaję. Wdarliśmy się ponownie w łożysko potoku tejże nazwy, zasypanego śniegiem. Popołudniu nowy rekonesans na Bordaglia Alta. Wspięliśmy się na bardzo strome zbocze. Porucznik Santi oraz trzej alpinowie z oddziału ochotniczego wyruszyli z nami w płaszczach śniegowych. Do wspomnianych oddziałów ochotniczych należą po większej części Karyntyjczycy i Friulowie, ludzie wszelkiego wieku i wszelkich stanowisk społecznych, rodem z tych okolic i dobrze z niemi obeznani. Pomagając nam odpierać wroga od granic Italji, bronią własnych domów, wsi i rodzin, które pierwsze stałyby się pastwą najezdnika. Sympatyczni ludzie. Doszliśmy do małego, całkowicie zamarzniętego jeziora Bordaglia. Z jeziora bierze początek rzeczka tejże nazwy, która wraz ze swym dopływem Volają wpada w Pierabech do jeziora Fleons, zwanego inaczej Degano. Porucznik Santi, który jest nietylko przełożonym, ale i miłym przyjacielem, pozwolił nam wypocząć przez chwilę w miejscu, skąd można widzieć pozycje nieprzyjacielskie, nie będąc samemu widzianym. Przez lornetkę polową widać doskonale stanice austrjackie, wznoszące się nad przełęczą Giramondo. Porucznik pospolitego ruszenia, Barnaba, z ochotniczej kompanji alpinów, bardzo się uradował spotkaniem ze mną i poczęstował nas łykiem konjaku. Z tego miejsca ogarnia się wzrokiem przepyszną panoramę górską. Z lewej strony Cadore strzelają w niebo iglice dolomitów. Na taki widok pierś się rozszerza, człowiek się czuje szczęśliwy i odświeżony. W górach, jak na morzu, odczuwa się nieskończoność. 1 kwietnia. Mgła. Niepogoda, poranek bez słońca. Nie robimy rekonesansów. Żołnierze są niekiedy wprost przybici i markotni; czasami nagle ogarniają ich, jako reakcja, wybuchy dziecinnej wprost wesołości. Śnieg znika. Śnieżyczki — pierwsze kwiaty gór — zaczynają przystrajać wolną od śniegu przestrzeń. Dzisiaj nie słychać ani jednego strzału armatniego, ani nawet karabinowego: absolutna cisza. Daje to mi czas do wielu refleksyj i spostrzeżeń. Typy żołnierskie: Asenzo Memore z okręgu Savona, z powołania marynarz. Dość pokazać mu widokówkę z okrętem, by wywołać w nim głęboką tęsknotę do morza. Urodził się w Final Marina. Zaciekawiają mnie jego opowiadania o życiu marynarzy. W wojsku służy chętnie i nienawidzi Niemców. Nazywamy go „małym marynarzem“. Natomiast przezwisko „małego Araba“ otrzymał Ezio Lucchetti, który urodził się w Konstantynopolu i tam mieszkał do niedawna; rodzina jego pozostała tamże pod opieką konsula Stanów Zjednoczonych, natomiast on sam na wieść o wybuchu wojny wrócił dobrowolnie do Włoch. Potrosze wygląda na Turka; jest spokojny, flegmatyczny, a po włosku mówi akcentem zlekka cudzoziemskim, franko-tureckim. Pali jak Turek, zawsze ma papieros w ustach, a drugi papieros za uchem. Ilekroć Ascenzo chce rozgniewać „małego Araba“, przezywa go aggregato all’ Italia. Wówczas „mały Arab“ traci zwykły spokój i dokłada wszelkich starań, by okazać się prawdziwym Włochem zarówno z rasy, jak i z poczucia narodowego. Popołudniu. Poczta przychodzi, ale spóźniona. Nowa poczta, jak to określamy w naszym żargonie żołnierskim, „jeszcze nie znalazła drogi“. 6 kwietnia. Dzień pełen emocji. Piszę te słowa późną nocą, w stanicy, oświetlonej ogarkiem świecy. Moi towarzysze śpią. Dziś rankiem odbyłem zwykły rekonesans. Doszliśmy do grzbietu górskiego, który z powodu swego dziwnego kształtu otrzymał nazwę „Rybiej ości“. W tym punkcie śnieg jest głęboki na dziesięć metrów. Wypełnił on tu żleby i utworzył jakby rodzaj naziomu. Przez cały ranek dwustronna palba artylerji lekkiego i ciężkiego kalibru. O pierwszej w nocy otrzymałem telefonogram, donoszący, iż spodziewany jest atak ze strony nieprzyjaciela, wobec czego należy zdwoić czujność i umocnić zabezpieczenia stanicy. Przystąpiliśmy niezwłocznie do roboty. Gdy artylerje podjęły znów wzajemną strzelaninę, myśmy już usypali rów z prawej i lewej strony stanicy. Będziemy tu mogli stawić pierwszy opór. Następnie zajmujemy stanowiska do strzału. W stanicy jest tyleż strzelnic, co nas wartowników. Instrukcja jest prosta i kategoryczna. Stanice muszą stawiać opór do ostateczności, do ostatniego naboju. Mamy odpowiednio wielki zapas amunicji. Porucznik mówi do nas: — W razie natarcia, gdyby nasze posiłki nie nadeszły w porę, musicie się poświęcić… Umacniamy zasieki kolczaste. Szczególnie gęste i splątane są druty przed posterunkami obserwacyjnemi. Strzelanina nieprzyjacielska na Volaja trwała aż do nastania nocy. Dwa granaty padły niedaleko od nas, ale nie wybuchły. — Czuwać! Wytężać wzrok w noc dzisiejszą i nadstawiać uszu! 7 kwietnia. Zwykły rekonesans. Posunęliśmy się aż do grzbietu górskiego Lambertenghi, nazwanego tak na cześć podporucznika alpinów, który zstępując z Volaji podczas rekognoskowania, został śmiertelnie ugodzony kulą austrjacką. Przed kilkoma miesiącami pojmano w tem miejscu mały patrol austrjacki. Popołudniu pojedyńcze strzały armatnie. Duch żołnierski! — Mogę chyba o nich pisać po tylu miesiącach ścisłego współżycia z żołnierzami. Co należy rozumieć pod nazwą „ducha żołnierskiego?“ Dokładne zdefinjowanie tego pojęcia, w ściśle sformułowanych zdaniach na wzór rozkazu pułkowego czy kompanijnego, jest niepodobieństwem. „Duch żołnierski“ należy do rodzaju rzeczy „niedających się określić“: niepodobna go wymierzyć, można tylko go wyczuć, spostrzec, stwierdzić. „Duch żołnierski“ czyli „siła moralna wojska“ jest to wpojone w żołnierza większe lub mniejsze poczucie odpowiedzialności, większy lub mniejszy popęd do spełniania własnego obowiązku, silniejsza lub słabsza zdolność porywu. Jest ona jednak rzeczą względną, zmienną, zależną od warunków czasu i miejsca. Stan duchowy, zwięźle określony zwrotem „siła moralna wojska“, jest zasadniczym współczynnikiem zwycięstwa, mającym stanowczą przewagę nad elementami technicznemi i mechanicznemi. Zwycięża człowiek, który chce zwyciężyć, człowiek, który, rozporządza większym zapasem energji duchowej i większą siłą woli. Dziesięć tysięcy armat nie zdoła zapewnić zwycięstwa, o ile nie uda się pobudzić żołnierzy do natarcia, o ile oni w danym momencie nie okażą się na tyle śmiali, by bez żadnej osłony spoglądać śmierci w oblicze. O moralności żołnierskiej nie można wydawać sądu na podstawie jednego tylko oderwanego epizodu lub przygodnego zetknięcia się z żołnierzami. Czyn jednego żołnierza mógłby w nas wyrobić mniemanie, że cała armja składa się z samych bohaterów, natomiast słowa drugiego nasuwałyby nam wprost przeciwne przypuszczenia. Często takim błędnym uogólnieniom co do ducha żołnierskiego dają się uwieść ludzie, którzy nie zżyli się z żołnierzami i którzy z jakiejś przelotnej bytności pomiędzy nimi lub z przygodnej rozmowy wysnuwają wnioski najróżnorodniejsze. „Siła moralna“ pierwszej linji bojowej różni się od moralności etapów, a duch wojskowy starszyzny od ducha szeregowców. O całe niebo różną jest moralność żołnierzy wyszłych ze stanu włościańskiego od moralności żołnierzy, którzy urodzili się w mieście i tam mieszkali. „Siła moralna“ stoi wyżej u tych żołnierzy, którzy przetarli się już w świecie, aniżeli u tych, którzy dotąd nie ruszyli się stopą poza wieś rodzinną. Słowem, odmiany jej są nieskończenie liczne, — jak najróżniejsze bywają i typy ludzkie. Uważam, że mam prawo tę kwestję omawiać, gdyż przedmiotem mych „studjów“ są ludzie, którzy mnie otaczają, żywią się tym samym chlebem, dzielą się ze mną schronem, niedostatkiem i niebezpieczeństwem; słyszałem ich rozmowy w najrozmaitszych sytuacjach, obserwowałem ich zachowanie się w najprzeróżniejszych okolicznościach czasu i miejsca, w jakich znajduje się żołnierz podczas wojny. Byłem z nimi w pierwszej i drugiej linji bojowej; w rowach i na wypoczynku; podczas kanonady, przed otwarciem ognia i po bitwie; w pancerce i w polowym szpitalu; przy odejściu na urlop i w magazynach broni; podczas marszu, w dzień i w nocy; na deszczu, wśród śnieżyc, wśród gradu kul karabinów maszynowych… I oto do jakich doszedłem wniosków: „Siła moralna“ wojaków włoskich jest dobra; jest to żołnierz subordynowany, dzielny i ochoczy. Postawić go na właściwem stanowisku, uważać nie za numer księgi głównej, lecz za istotę zdolną do wydawania zdrowego sądu, — a można zeń wydobyć wszystko, czego tylko człowiek zapragnie: od prozaicznego, uciążliwego chodzenia po prowjant aż do gorącego i morderczego starcia na bagnety… Kompanja liczy przeciętnie 250 żołnierzy. Z punktu widzenia moralności żołnierskiej można tych ludzi podzielić następująco: Dwudziestu pięciu z nich to żołnierze zawodowi i ochotnicy, którzy rozumieją przyczynę wojny i walczą z entuzjazmem. Dalszych dwudziestu pięciu to remigranci z różnych krajów Europy i z za Oceanu, którzy zdobyli sobie pewne doświadczenia życiowe i społeczne. Są to pod każdym względem wyborni żołnierze. Następnym pięćdziesięciu, przeważnie młodzikowatym, wojna sprawia widoczną przyjemność. Przeważną część kompanji (około 100 ludzi) stanowią ci, którzy w połowie zdają się na swój los, w połowie zaś chętnie z nim współpracują. Godzą się z faktem dokonanym i nie roztrząsają go wcale. Chętnie byliby pozostali w domu, ale skoro nastała wojna, nie wzbraniają się wypełniać swych obowiązków. Pozatem w każdej kompanji bywa około 40 nieokreślonych indywiduów, które w miarę okoliczności umieją okazać się to dzielnymi ludźmi, to tchórzami. Reszta to ludzie krnąbrni i niesumienni, niekiedy wprost szubrawcy, którzy jedynie z obawy przed sądem wojskowym niezawsze zdejmują maskę z twarzy. Liczby te mogą się zmieniać, ale proporcje są podane dokładnie. Dodać należy, że duch żołnierski zależy także od usposobienia i charakteru dowódców. Ale teraz nie czas rozwodzić się nad tem, co czyniono, by podtrzymać wzorowego ducha żołnierskiego w armji włoskiej, i czego w tej mierze zaniedbano. Jeszcze nadejdzie sposobność do tego rodzaju rozważań. 8 kwietnia. Wróciłem z placówki na wysuniętym cyplu górskim. Popołudniu zwykła strzelanina armatnia. Któżby się tem przejmował? 10 kwietnia. Nic nowego. Wszystkie nasze starania i zabiegi zdążają jedynie do tego, by odkopać drogi zasypane śniegiem. Drużyny robotników cywilnych żywo krzątają się koło budowy nowych schronów i szańców i ociosują pnie wielkich drzew leśnych. Artur Marano, żołnierz mojej drużyny, otrzymał następujący list od swego brata, ochotnika armji angielskiej: „Kochany Bracie! Od siedmiu miesięcy służę w wojsku angielskiem, ale dotąd jeszcze nie brałem udziału w żadnej bitwie. Gdy na mnie przyjdzie kolej, będę walczył przeciw Niemcom i chętnie zginę, choć przedtem chciałbym dostać kilku Niemiaszków w swe ręce. Zapytujesz mnie, kochany Bracie, czemu nie zgłosiłem się do armji włoskiej. Gdyby to było możliwe, radbym dostać się do was. Pisałem do konsulatu włoskiego w Vancouver w Kanadzie, ale nie otrzymałem odpowiedzi. Zgłosiłem się więc do armji angielskiej i powodzi mi się tu nieźle. Angielszczyzną jeszcze nie władam, ale daję sobie jakoś radę. Niechże nas trzech braci nie opuszcza odwaga i otucha, a po osiągniętem zwycięstwie wrócimy do ojczyzny, by nigdy jej nie opuścić!“ Interesujący dokument. 11 kwietnia. Wykopaliśmy dwa rowy strzeleckie oraz rów łącznikowy, przechodzący wzdłuż całej linji naszych schronów. Popołudniu dwanaście strzałów szrapnelowych. 12 kwietnia. Jest to prawdziwa wojna mroków i nocy. Dnie upływają w zupełnej ciszy, natomiast noce bywają zawsze bardzo niespokojne. O zmierzchu rozpoczyna się walka i toczy się dalej w głębokiej ciemności. Dziś nocą huczał gwałtowny ogień na Bordaglia Alta. Suchy trzask strzałów karabinowych przygłuszała niekiedy wrzawa granatów ręcznych. Rankiem spadł cieniuchny śnieżek, potem znów zajaśniało słońce. Uporaliśmy się już z kopaniem rowów. Gdy chodzi o tę robotę, żołnierze nie łazikują. Dwa rowy strzeleckie dominują nad doliną Volaji. Szerokie i skuteczne pole obstrzału. Tak się wyraził kapitan bersaljerów-kolarzy, Ricchieri, znający wybornie te pozycje. Ponieważ ostatni rów na wzniesieniu został wybudowany według mego planu i pod mojem okiem, spotyka mnie słówko pochwały z ust kapitana. — Na dwóch drewnianych tablicach, przybitych do pniaków zrąbanych drzew, wypisałem nazwy rowów. Dłuższy z nich, położony niżej, otrzymał nazwę „rowu bersaljerów“, górny zaś nazwaliśmy na cześć naszego Naczelnego Wodza — „rowem Cadorny“. Wyrażenia z gwary wojennej: stępak (trottapiano) — wesz szczotka (spazzolino) — ordynans (pocztowy) papierosy — naboje karabinowe wzoru 1891 pocztówka niefrankowana — oferma, niedołęga koperta z czterema żandarmami — list opieczętowany. 13 kwietnia. Rano i popołudniu spokój. W nocy, gdyśmy się już wyciągnęli na stłamszonych doszczętnie barłogach ze słomy, zbudził nas silny ogień karabinowy. „Ka-emy“ nasze i austrjackie śpiewały na całe gardło — chciałem powiedzieć „na całą taśmę“ — a nad Bordaglia Alta i Navagnist trzeszczały zawzięcie karabiny. Chwila milczącego oczekiwania. Naraz głos jakiś zawołał: — Do broni! Zerwanie się z miejsca i napełnienie chlebaka nabojami było dla nas dziełem jednej minuty. Przez kilka chwil następnych, w ciągu których nie padł żaden rozkaz, przyglądałem się moim towarzyszom broni. Wśród młodszych widać było pewne podniecenie: — byli niecierpliwi i jakby się bali, że przyjdą zapóźno z pomocą swym „braciom“ w pierwszej linji bojowej. Natomiast starsi zachowywali się spokojnie, niemal flegmatycznie i może trochę zbyt sceptycznie. Przezorniejsi od młodszych, nie zapomnieli ani o chlebie ani o cygarnicy. Fałszywy alarm? — Istotnie fałszywy. Rzucamy się w rynsztunku na ziemię, żeby być gotowymi na pierwsze wezwanie. 14 kwietnia. Popołudniu silny ogień armatni. Pociski wszelkiego kalibru gwiżdżą w powietrzu. Austrjacy się obudzili. Usposobienie starych żołnierzy wobec ognia artyleryjskiego uwydatnia się w rozmaitych wyrażeniach. Gdy w grę wchodzi jeden tylko pocisk, żołnierz ogranicza się do skonstatowania: — To na dzieńdobry… to na dobranoc… a teraz nam życzą smacznego! Gdy strzały powtarzają się częściej, zaczyna potrosze na nie zważać. Skąd nadlatują?… Po każdej eksplozji słychać głosy: — To 75-tka! 15-ka! 28-ka! 30-tka! Rzadko zdarzają się omyłki. Ucho już się przyzwyczaiło do rozpoznawania kalibru pocisków. Nakoniec, gdy kanonada trwa przez wiele godzin bez przerwy, w serce żołnierza wkrada się niepewność i troska, a z ust jego wybiega pytanie: — Co się właściwie tam święci? Dziś działa nie odpoczywają. Pod wieczór dochodzą niedokładne wieści o rezultatach strzelaniny. Najwięcej dała się ona we znaki szóstej kompanji, która zajmuje pozycje wbok od nas, nad Paralbą. Granat 15,5-centymetrowy ugodził celnie w wysuniętą stanicę, stanowiącą główny punkt obstrzału. Z dziewięciu znajdujących się tam bersaljerów sześciu padło trupem, trzej odnieśli ciężkie rany. Dwaj wartownicy ocaleli, bo stali na szczęście o 15 m opodal. 15 kwietnia. Słońce świeci; jednocześnie dmie mroźny wiatr północny. Rekognoskowanie na górskich występach Volaji. Jesteśmy przysypani zadymką śnieżną. W godzinach popołudniowych gwałtowny ogień armatni. W mojej kompanji kilku ludzi odniosło lekkie rany. Otaczające nas góry wszystkie bezmała są wysokie ponad 2000 m. Monte Coglians 2781, Przełęcz Giramondo 1930, Monte Creta Verde 2519, Paralba 2693, Monte Carnico 1363, Pizzo Timau 2251, Monte Croslis 2251. Dziś pełniłem wraz z sześcioma ludźmi wartę koło stanicy nr. 2. Noc jasna, księżycowa, ale mróz siarczysty! Wiatr, ciągnący ze szczelin Volaji, ciął nas nielitościwie. 17 kwietnia. Dziś rano gwałtowna kanonada obustronna. Popołudniu wybuchło dwadzieścia granatów koło naszej drugiej linji, ale nie wyrządziły żadnej szkody. 18 kwietnia. Wskutek wczorajszego ognia huraganowego zluzowano dziś o świcie straż na najdalej wysuniętej linji. O trzeciej pobudka. Szary poranek. Reduta „nr. 8“, którą zamieszkuję, jest najbardziej strzepana przez artylerję austrjacką. Zebraliśmy nieco pamiątek: odłamki, kilka kul szrapnelowych, łuskę 12,5-cm i dwa zapalniki szrapnelowe, nastawione na 6400 m. Śnieg przez 12 godzin. Ubielone jodły nadają całej okolicy charakter niby północnego krajobrazu, jaki widuje się na starych obrazkach przedstawiających Boże Narodzenie. Zimno, cisza, nastrój posępny. Wojna obecna jest jak gdyby wielkim tyglem, w którym stapiają się i mieszają z sobą różne typy Włochów. Regjonalizm wziął w łeb. Do mojej drużyny należą: Medjolańczyk Reali, Mantuańczyk Balisti, Tonnini z Piacenzy, Melosi z Lukki, Ruggeri z Marchi, Mastromonaco z Molise. Pod wieczór trochę słońca. Ale potem znów zaczyna śnieg sypać… 20 kwietnia. Noc w zasypanych śniegiem górach, rozjaśniona pełnią księżycową, tworzy czarujące, niezapomniane widowisko. — W Popolo, które otrzymuję dość regularnie, wyczytałem wiadomość o śmierci Gaetana Serrani. Biedny mój przyjacielu!… Zacny był to człek i pełen zapału. Nie mógł skończyć inaczej, jak w sposób bohaterski. Wspomnienia, żałoba. Dziś rano zwykłe nieszkodliwe strzały armatnie. Popołudniu pogoda iście zimowa. Od Volaja do Navagnist huczy wiatr. W „reducie“ zamarza rozmowa. Moi towarzysze gromadzą się dokoła piecyka. 22 kwietnia. Przeddzień Wielkanocy, Wielka Sobota. Nieoczekiwany powiew scirocco przemienił śnieg w pluchę, woda sączy się kroplami do naszego schronu. Między Vas i Omladet grzmią lawiny. Bordaglia nie jest już zakryta śniegiem, a jej szum, wydobywający się zpośród skał, słychać daleko. Jednostajny ten szum działa oszołamiająco. — Nadeszła poczta, przysłano wiele widokówek. Jutro Wielkanoc: gdyby nie te widokówki, niktby nie pomyślał o tem wielkiem święcie. Wielkanoc 1916. Gdy wstałem rano, by przeprowadzić inspekcję posterunków, padał deszcz. Niebawem deszcz ten przeszedł w śnieg, a teraz nasz schron zacieka „na całego“. Na jego dnie utworzyło się istne bajoro. — Maluczko, maluczko, a zapadniemy się w przepaść — odzywa się któryś. Godziny płyną powoli, bez końca. Ktoś próbuje wywodzić trele: Ed anche la Terribile Dice ch‘e stata in guerra: ’E stata a Serpenizza A ramazzar la terra.[2] Jednakże śpiewka przechodzi bez wrażenia. Południe: śnieg pada. Popołudniu: śnieg w dalszym ciągu. Jakaś gazeta przynosi wiadomość o przybyciu żołnierzy rosyjskich do Francji, o opanowaniu Col di Lana, o zdobyciu Trapezuntu. To pokrzepia nam serca. — Zmierzch: śnieg jeszcze nie ustał. Biała Wielkanoc… 26 kwietnia. Niespokojna noc. Około 2-giej po północy poczęły „śpiewać“ austrjackie Dziewięć granatów i kilka szrapneli upadło w pobliżu naszej reduty. Rozchodzi się pogłoska, że opuścimy tutejsze okopy i przeniesiemy się na inny front, znowu do Karyntji. Powróciłem z warty. Gdy człek jest zmuszony do spółżycia z gromadą, winien zdziczeć w tym stopniu, jaki jest niezbędny do znoszenia wszelkich nieuniknionych przykrości zarówno materjalnych jak i duchowych, wypływających z owej wspólnoty. Popołudniu oberwała się ze zboczy Omladetu potężna lawina i zasypała dwa żleby; poczem w pewnej chwili biała masa wykonała skok stumetrowy i napełniła wielkim zgiełkiem całą dolinę. Volaja nareszcie odsłania swój nagi grzbiet, nieowinięty mgłą i chmurami. Pod wieczór silne bombardowanie naszych pozycyj na przełęczy między Vas i Omladet. Mamy już rozkaz do odmarszu. Odchodzimy! 28 kwietnia. Wcześnie rano pobudka. Volaja miała ochotę obdarzyć nas na pożegnanie jeszcze jedną, ostatnią śnieżycą. Nadchodzą pierwsi piechociarze, którzy mają nas zluzować. Rynsztunek włóż! — odmarsz! Pierwszy wypoczynek na rozstaju Pierabech-Navagnist; czekamy przybycia reszty naszych plutonów. W dolinie, poniżej, niema już śniegu i jest wcale ciepło. Drugi wypoczynek w Forni, gdzie odbywa się zbiórka wszystkich kompanij baonu. Dwie godziny swobodnego czasu. Śniadanie w gospodzie „Pod Koroną“. Reali jest ze mną. Na pięterku czysta i jasna pokoiczyna, na ścianie ładny piórkowy portret Camilla Cavoura z francuskim napisem: Premier Ministre du Roi de Sardaigne. Jakaś staruszka, w mocno podeszłych leciech, ale jeszcze całkiem żwawa, siedzi przy oknie i robi pończochę. Zwracam się do niej z zapytaniem: — Czy daleko stąd granica? — Niebardzo. Dwie godziny drogi albo trochę więcej. — Jak się nazywa pierwsza wieś za granicą austrjacką? — Lackau. — Czy pani tam była kiedy? — Raz jedyny w życiu. W Lackau jest wielki kościół, do którego przed wojną ciągnęły na odpust kompanje pielgrzymów. Idzie się tam pięć godzin piechotą, koło Pierabechu, idąc w górę rzeki Fleons. Potem staruszka opowiada mi szczegóły ewakuacji Forni, jaka odbywała się przed kilkoma miesiącami, gdy miejscowości zagrażał najazd nieprzyjacielski. — Pewnego dnia wójt nagle wydał rozkaz, że mamy emigrować. We wsi nie pozostało żywej duszy. Wszystkie domy zaryglowano i opuszczono. Co za popłoch! Co za rozpacz! Nieszczęsne rodziny nie wiedziały, co czynić, dokąd się zwrócić. My zamieszkaliśmy w Ivaro, inni w Rigolato. Kobiety i dzieci płakały. Działy się sceny rozdzierające duszę. Czterdzieści dni spędziliśmy wśród obcych, a mnie się zdawało, że to czterdzieści lat upłynęło. Gdyby jednak Niemcom udało się tu dotrzeć, jabym już dalej nie uciekała… nawet gdybym była pewna, że mnie te psy rozstrzelają. Jestem już tak stara! Jednakże coś podobnego już się nie powtórzy. Nasze linje obronne w strefie Alto Degano są wprost bajecznie silne. Zstępować wdół — znaczyłoby to tyle, co narażać się bez potrzeby na zdziesiątkowanie. Odmarsz do Comeglians. Na łące zostało kilku maruderów. Dwaj z nich są uchlani do nieprzytomności. Zabieramy ich na nosze. Po drodze zbieramy jeszcze innych żołnierzy, powalonych nadmiarem wina na ziemię. Widowisko wcale nie pocieszające!… Na etapie wojna przedstawia się zgoła inaczej. Żołnierz w pierwszej linji jest trzeźwy i szczery. Gdy znajdzie się na etapie, nabiera znowu nałogów karczemnych. Dochodzimy do sympatycznego Comeglians. Jego okolice należą niewątpliwie do najpiękniejszych w Karyntji. Ta kraina raduje serce. 29 kwietnia. Promienny, słoneczny poranek. Lasy darzą oko wszelkiemi odcieniami delikatnej wiosennej zieleni. Wszędzie pełno radości: w przejrzystej jaśni widnokręgu, w rozhukanych wodach Degano, rozbijających się o skały, w białości samotnego kościoła, co ze skalnej wyniosłości panuje nad wsią, w dymie naszych kuchni polowych, ustawionych w głuchym zakącie pod prostopadłem urwiskiem. Dziś już we wsi większa cisza i porządek, straże stoją dokoła biwaku. Jak w innych wsiach karynckich, tak i w Comeglians uderza całkowity brak mężczyzn. Widzi się tylko kilku starców, wiele kobiet i dzieci. Nadarzyła mi się sposobność zawarcia znajomości z tutejszym wójtem, właścicielem gospody. — Cieszę się, — rzeki do mnie ten człowiek — że mogłem pana gościć u siebie i mam nadzieję, że gdy wojna się skończy, zobaczę się jeszcze z panem. Mój rozmówca jest namiętnym wielbicielem gór. — Gdy wedrę się na najwyższy szczyt — powiada do mnie — czuję się jakbym był królem nad królami… 30 kwietnia. Bardzo wczesna pobudka: jeszcze noc. Rynsztunek na plecy! Z Comeglians do Villa Santina jest 13,8 km. Zatrzymujemy się na łące w pobliżu stacji, by spożyć jedyną na cały dzień porcję żywności. Podporucznik Antonino Isola, z zawodu adwokat w Katanji, składa mi wizytę. Widzimy się po raz pierwszy, ale listowną znajomość zawarliśmy już dawno. On jest w 3. p. p., składającym się wyłącznie z Sycylijczyków. — Wyborny materjał bojowy! Nie mówię tego z jakichś pobudek lokalnego patrjotyzmu. Moje Sycylijczyki już popisały się wybornie i będą nadal to czyniły! Do niczego tak nie tęsknią jak do ataku na bagnety!… Specjalnym pociągiem o g. 8-mej min. 12 odjeżdżamy z Villa Santina. W wagonach śpiewy i popijawa. Mijamy Tolmino i Amaro, nie zatrzymując się wcale. Krótki wypoczynek w Stazione per la Carnia. Pociągiem dojeżdżamy do Chiusaforte, stąd pieszo do Dogna. Wypoczynek przez noc całą. 1 maja. Z brzaskiem dnia pobudka. Idziemy gościńcem koło Canal Dogna. Gościniec przepiękny, świeżo zbudowany, zdatny do ruchu kołowego. Dawniej była tu tylko prymitywna dróżka dla mułów. Robotę, rozpoczętą przez 4 komp. 5-go p. inżynieryjnego, doprowadziły do końca oddziały milicji i robotników cywilnych. Dziełu temu przyjrzeć się winni ci, którzy nas Latynów pomawiają o niezdolność do organizacji i wytrwania. Gościniec czyni zadość wszystkim wymaganiom nowoczesnym, a w niedługim czasie stanie się traktem handlowym pomiędzy Dogna i Touvin. Na każdym zakręcie znajdują się budki strażnicze, a wyłamane w skałach tunele dają osłonę wojsku w razie obstrzału ze strony doliny; nie brak studni z wodą do picia, a kolej linowa skraca rozciągłość wzniesienia. Po sześciokilometrowym marszu, dotarłszy do w. 900—1000, zatrzymujemy się: jesteśmy już na miejscu. Część kompanji kwateruje w kilku opustoszałych zagrodach chłopskich. Pluton drugi i nasz rozbijają namioty. Kapitan zarządza odprawę podoficerów i oznajmia nam, że d-ca odcinka górnego Degano przysłał dla naszej kompanji dwukrotną pochwałę za wypełnioną przez nią pracę. Góry są tu bardziej skaliste niż w okolicy, którąśmy opuścili. Przed nami sterczy krzesanica Montasio, której szczyt dosięga 2754 m i ubielony jest śniegiem. 2 maja. Po wielu miesiącach znowu spałem pod namiotem. Pierwszy raz po mem powołaniu zdarzyło mi się to we wrześniu, w Caporetto. Sen błogi, głęboki, pokrzepiający. Dzisiaj rankiem promienne słońce. Dolina, w której szemrze Dogna, jest bardzo wąska, ledwie ją znać. Góry po prawej i lewej zwłaszcza stronie opadają niemal pionowo. Kilka godzin gorliwej pracy — i wygląd obozu zmienia się do niepoznaki. Namioty wysłaliśmy warstwą gałązek jodłowych i wonnego mchu. Dokoła pozatykaliśmy drzewa, które nas mają osłaniać przed samolotami. Wypoczywamy. Życie pierwotne… Myślę o Rousseau i jego „Powrocie do natury“… 3 maja. „Gołąbek“ już złożył nam pierwszą wizytę, ale przelatywał bardzo wysoko. Zaznajomienie się z kilkoma żołnierzami z oddziałów minerskich. Są to zwolennicy interwencji. Jeden z nich, Nicola Prette z Valdangno (Vicenza), podarował mi tom Józefa Mazziniego. Popołudniu zupełna cisza. Przeczytałem „Nuit de Rimini“. Szkoda, że tekst jeży się od błędów zecerskich. Mazzini czaruje czytelnika. Połknąłem „List do Karola Alberta“, który czytałem był jeszcze w czasach studenckich. W tych zdaniach, które pisał Mazzini, jest coś proroczego. W notatniku swoim zapisałem: „Dla Francji nie istnieje wojna, któraby nie była narodową, — wojną, któraby nie opierała się na namiętnościach tłumu i nie była podsycana entuzjazmem, ożywiającym trzydzieści dwa miljony jej mieszkańców.“ A dalej: „Wielkich rzeczy dokonywa się nie przez protokóły, lecz przez zrozumienie własnego stulecia. Tajemnica potęgi kryje się w woli“… A jeszcze dalej, w piśmie p. t.: „O kilku przyczynach, które dotąd stały na przeszkodzie rozwojowi wolności we Włoszech“ (1832) czytam: „Brak głów kierujących; brak tych kilku, którzyby powinni kierować wieloma; brak ludzi silnych wiarą i ofiarnością, którzyby opanowali fermentujące namiętności mas i ocenili natychmiast ich następstwa. Brak przywódców, którzyby gorejąc zapałem dla sprawy, stopili wszystkie owe namiętności w jednę, gorącą namiętność zwycięstwa. Brak mężów, którzyby skupili wszystkie rozproszone elementy, znaleźli dla wszystkich słowa pełne życia i ładu, którzyby patrzyli wprzód, a nie poza siebie, i rzucali się pomiędzy lud i otaczające go przeszkody, z rezygnacją ludzi, którzy są skazani na to, by stać się ofiarami jednych i drugich. Jednem słowem, brak ludzi, którzyby na swym sztandarze wypisali: Osiągnięcie celu lub śmierć! — i dotrzymali tego przyrzeczenia.“ Czyż w tych kilku słowach niema przeczucia zdarzeń dzisiejszych? Jakże cudownym wiatykiem są dla walczącego żołnierza pisma Mazziniego! Ale któremu z tych oto dwustu pięćdziesięciu współpracowników są one znane? 6 maja. Pułk, który spędził dziesięć miesięcy w rejonie górnego biegu Isonzo, przybył tu na wypoczynek. Potrzeba mu nagwałt odetchnienia i spokoju — atoli spokój nie jest jednoznaczny z bezczynnością. Jeżeli wypoczynek nie oznacza i walki, tedy mieści się w nim praca: budowa dróg, baraków, okopów. Burzliwa noc. Wydaje się nam, jakby gwałtowna wichura, wyjąca wokoło, miała rozmieść doszczętu nasz słaby dom płócienny. Deszcz grzmocił po namiotach, jednakże nie przeciekła ani kropelka. Płótna namiotowego tknąć niepodobna. Dziś po pięciodniowem oczekiwaniu nadeszła poczta. Między innemi otrzymałem pocztówkę z następującym adresem: „Cap. B. Mussolini, Armée Italienne, Zona di guerra, (Italie).“ Tułała się przez miesiąc cały, zanim doszła do rąk moich. Czytam: Du front belge, le 18-4-1916. „Un petit soldat belge a qui vous avez rendu un immense service vous envoie toutes ses felicitations et son admiration. Vous envoie aussi ses plus fervents voeux pour les succès des armées de la grande et noble Italie. Un petit frère d’armes qui vous pense bien souvent ainsi sur toute votre grande armée“. ANTOINE GASTON 3-ème Section Armée Belge- - B. 132. Na froncie belgijskim, dnia 18 kwietnia 1916. Prosty żołnierzyna belgijski, któremu Pan wyświadczyłeś niesłychanie wielką przysługę, przesyła Panu wyrazy podziwu wraz z życzeniami powodzenia, dołączając najgorętsze życzenia chlubnych rezultatów dla wielkiej i szlachetnej armji włoskiej. Skromny towarzysz broni, który często myśli o Panu i o całej Waszej wielkiej armji. Antoine Gaston, 3-me section Armée Belge.“ Popołudniu przyszedł do naszego namiotu padre Michele, którego nie widziałem od czasów rombońskich. Przyszedł nie poto, by nam prawić kazania, ale by obdarzyć nas dwoma paczkami wyśmienitych cygar brazylijskich i kilkoma egzemplarzami dziełka Jerzego Del Vecchio „Moralne pobudki naszej wojny“. Książka bardzo piękna, ale zanadto uczona: w krótki tekst wplecione przydługie cytaty łacińskie i francuskie, jest tam mowa o „transcendencji“ i „ciągłości“. To dobre dla słuchaczy uniwersytetu, ale nie dla żołnierzy, których większość jedynie z wielką trudnością potrafi nagrypsać list do własnej rodziny. Wyrażenie z gwary żołnierskiej: telefonogram — strzał armatni pilnik — osobistość symboliczna. 10 maja. Poznajomiłem się z kapitanem, dowodzącym 4-tą kompanją pionierską, i gawędziłem z nim przez kilka godzin. Nazywa się Simoni, jest zażartym interwencjonistą i przeciwnikiem Giolittiego. Nakreślił mi sytuację wojenną naszego odcinka, który jest może najspokojniejszy na całym froncie, i opowiadał mi o pewnej kompanji, która w całej strefie Felli znana jest pod żartobliwą nazwą „kompanji opryszków“. Nie składa się ona bynajmniej z byłych galerników ani też z ludzi zgoła dzikich. Są to poprostu tylko wielkie ryzykanty i śmiałki. Oni to zdobyli dominujące pozycje i utrzymali się w nich pomimo uporczywych przeciw-uderzeń austrjackich. W dniach 18, 19 i 20 października przyszło tym „opryszkom“ wytrzymywać ciężkie walki. Po trzech dniach gwałtownego ognia huraganowego przeszli Austrjacy do silnego natarcia. Na odcinku zajmowanym przez „opryszków“ był taki układ sił walczących, że na 123 alpinów wypadło conajmniej 1000 nieprzyjaciół. Idąc do ataku, wrogowie okryli ładowne plecaki zielenią, by trudniej ich było zauważyć. Alpinowie po długim oporze zażądali posiłków; przysłano więc do pierwszej linji kompanję saperów: „Moją“ — dodaje kapitan Simoni z żywą i uzasadnioną dumą. — Porażka nieprzyjaciół była całkowita. Naliczyliśmy 460 trupów nieprzyjacielskich, ale było ich pewno o wiele więcej. Natomiast nasze straty były nieznaczne: zaledwie kilkudziesięciu ludzi stało się niezdolnymi do walki. Od października począwszy, Austrjacy zaniechali wystąpień zaczepnych. 14 maja. Całe popołudniu spędziłem wesoło, w miłym nastroju koleżeńskim. Kilku saperów z 5-go pułku zaprosiło mnie na przyjacielską biesiadę w swej kwaterze, odległej od nas o dwa kroki. Przyjęcie u naszych kolegów-„inżynierów“ było wspaniałe. Siedem godzin upłynęło mi bardzo przyjemnie. Mówiliśmy o polityce, wojnie i zwycięstwie. Wkońcu, by przypieczętować pamięć tego pięknego dnia i węzły świeżo zawartej przyjaźni, wymieniliśmy pomiędzy sobą adresy, opatrzone licznemi podpisami. Mojego adresu nie cytuję, bo niezbyt dobrze go sobie przypominam, ale cieszę się, iż mogę przytoczyć adres moich towarzyszy broni z 5-go pułku inżynieryjnego, gdyż rzuca on światło na etykę żołnierską włoskich szeregowców po upływie roku wojny: „Panu Benito Mussoliniemu, który zrozumiał wymowę dymiących zwalisk męczeńskiej Belgji i podbitej Francji i stał się skutecznym obrońcą praw cywilizacji przeciwko brutalnej przemocy — czcią i podziwem przejęci synowie Italji i kombatanci: plutonowy Nicoló Pretto, Ramella Evaristo, Giuseppe Cane, De Bernardi Edoardo; sierz. Salvadori Alceo, Ceccati Napoleone, Vincenzo Maffei.“ To pismo zachowam na zawsze pomiędzy najdroższemi pamiątkami mego życia. Na rynku wydawniczym ukazał się album „Bielsko-Biała i okolice na dawnej pocztówce i fotografii w czasach II wojny światowej". To pierwsza wydawnicza próba przedstawienia – w tak obszernej formie – okresu okupacji hitlerowskiej w Bielsku i Białej, w oparciu o zebrany materiał fotograficzny i ilustracyjny. iStockOkopy Pierwszej Wojny Światowej We Włoskich Alpach Cadorna Przełęcz San Marco Bergamo Otwory W Skale Z Widokiem Na Alpy W Kierunku Granicy Ze Szwajcarią - zdjęcia stockowe i więcej obrazów I Wojna ŚwiatowaPobierz to zdjęcie Okopy Pierwszej Wojny Światowej We Włoskich Alpach Cadorna Przełęcz San Marco Bergamo Otwory W Skale Z Widokiem Na Alpy W Kierunku Granicy Ze Szwajcarią teraz. Szukaj więcej w bibliotece wolnych od tantiem zdjęć stockowych iStock, obejmującej zdjęcia I Wojna Światowa, które można łatwo i szybko #:gm1253387812$9,99iStockIn stockOkopy pierwszej wojny światowej we włoskich Alpach. Cadorna. Przełęcz San Marco, Bergamo. Otwory w skale z widokiem na Alpy w kierunku granicy ze Szwajcarią – Zdjęcia stockoweOkopy pierwszej wojny światowej we włoskich Alpach. Cadorna. Przełęcz San Marco, Bergamo. Otwory w skale z widokiem na Alpy w kierunku granicy ze Szwajcarią - Zbiór zdjęć royalty-free (I Wojna Światowa)OpisOkopy pierwszej wojny światowej we włoskich Alpach. Cadorna. Przełęcz San Marco, Bergamo. Otwory w skale z widokiem na Alpy w kierunku granicy ze SzwajcariąObrazy wysokiej jakości do wszelkich Twoich projektów$ z miesięcznym abonamentem10 obrazów miesięcznieNajwiększy rozmiar:4608 x 2592 piks. (39,01 x 21,95 cm) - 300 dpi - kolory RGBID zdjęcia:1253387812Data umieszczenia: 2 lipca 2020Słowa kluczoweI Wojna Światowa Obrazy,Włochy Obrazy,Alpy Obrazy,Bergamo Obrazy,Bez ludzi Obrazy,Dziura Obrazy,Europa - Lokalizacja geograficzna Obrazy,Fotografika Obrazy,Front wojenny Obrazy,Góra Obrazy,Historia Obrazy,Horyzontalny Obrazy,Kamień - Materiał budowlany Obrazy,Kierunki podróży Obrazy,Klimat górski Obrazy,Lato Obrazy,Majestatyczny Obrazy,Natura Obrazy,Pokaż wszystkieCzęsto zadawane pytania (FAQ)Czym jest licencja typu royalty-free?Licencje typu royalty-free pozwalają na jednokrotną opłatę za bieżące wykorzystywanie zdjęć i klipów wideo chronionych prawem autorskim w projektach osobistych i komercyjnych bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za każdym razem, gdy korzystasz z tych treści. Jest to korzystne dla obu stron – dlatego też wszystko w serwisie iStock jest objęte licencją typu licencje typu royalty-free są dostępne w serwisie iStock?Licencje royalty-free to najlepsza opcja dla osób, które potrzebują zbioru obrazów do użytku komercyjnego, dlatego każdy plik na iStock jest objęty wyłącznie tym typem licencji, niezależnie od tego, czy jest to zdjęcie, ilustracja czy można korzystać z obrazów i klipów wideo typu royalty-free?Użytkownicy mogą modyfikować, zmieniać rozmiary i dopasowywać do swoich potrzeb wszystkie inne aspekty zasobów dostępnych na iStock, by wykorzystać je przy swoich projektach, niezależnie od tego, czy tworzą reklamy na media społecznościowe, billboardy, prezentacje PowerPoint czy filmy fabularne. Z wyjątkiem zdjęć objętych licencją „Editorial use only” (tylko do użytku redakcji), które mogą być wykorzystywane wyłącznie w projektach redakcyjnych i nie mogą być modyfikowane, możliwości są się więcej na temat obrazów beztantiemowych lub zobacz najczęściej zadawane pytania związane ze zbiorami zdjęć. Zabrała go lawina w austriackich Alpach. Zmarł w szpitalu. Zostawił żonę i 5 dzieci. Wspaniały, empatyczny i wszędobylski człowiek. Prezes Grupy Karkonoskiej GOPR, społecznik z krwi i kości. Topnienie lodowca w pobliżu słynnej przełęczy Stelvio w północnych Włoszech ujawniło jaskinię zaadoptowaną na schron używany przez żołnierzy austro-węgierskich, w którym odnaleziono wiele artefaktów sprzed 100 lat, takich jak naczynia, ubrania, broń, lampy i wiele innych drobiazgów. Muzeum Białej Wojny w pobliskim Adamello poinformowało, że zamarznięte górskie koszary na szczycie Scorluzzo (3095 m zachowały się w takim stanie, jak tego dnia "kiedy ostatni austriacki żołnierz pośpiesznie zamknął drzwi, aby jak najszybciej zejść" z gór w roku 1918, gdy skończyła się wojna. Schron był zajmowany przez Austriaków od pierwszych dni wojny i był dobrze zamaskowany od strony włoskiej i przed rozpoznaniem lotniczym. Biała Wojna to nazwa nadana walkom podczas I wojny światowej w alpejskich rejonach pogranicza Górnej Adygi i Lombardii między wojskami austro-węgierskimi i włoskimi. Szacuje się, że podczas działań wojennych życie straciło 150–180 tys. żołnierzy. Dla wielu z nich bardziej zabójcze od kul i szrapneli okazały się trudne górskie warunki: śmiertelne żniwo zbierał mróz, burze śnieżne i przede wszystkim lawiny, które odpowiadały za jedną trzecią wszystkich ofiar. Obecnie rosnące temperatury rzucają nowe światło na codzienne życie walczących stron, zdaniem Stefano Morosiniego, historyka i koordynatora projektów dziedzictwa w Parku Narodowym Stelvio. W Alpach odkryto zamarznięte koszary z czasów I wojny światowej – Koszary są kapsułą czasu Białej Wojny, która pomaga nam zrozumieć ekstremalne, głodowe warunki, w jakich żyli żołnierze – tłumaczy naukowiec. – Wiedza, którą jesteśmy w stanie zdobyć dzisiaj z tych artefaktów, jest pozytywną konsekwencją negatywnego faktu, jakim jest zmiana klimatu. Foto: Museo della Guerra Bianca in Adamello / W Alpach odkryto zamarznięte koszary z czasów I wojny światowej Prace nad odkopaniem schronu rozpoczęły się jeszcze w 2017 r. i były prowadzone w miesiącach letnich. Usunięto ok. 60 m sześc. lodu i odnaleziono ponad 300 przedmiotów dających świadectwo "nieludzkich warunków", jakie znosili żołnierze – poinformowało Muzeum Białej Wojny w Adamello, które będzie docelowo wystawiało znaleziska. Foto: Museo della Guerra Bianca in Adamello / W Alpach odkryto zamarznięte koszary z czasów I wojny światowej Marco Ghizzoni, pracownik muzeum, który uczestniczył w pracach na Mount Scorluzzo, mówi, że powoli ustępujący lód odsłania również bardziej makabryczne odkrycia. – Co dwa lub trzy lata znajdowane są zwłoki, zazwyczaj w miejscach, gdzie na lodowcu toczyły się walki. Muzeum Białej Wojny w Adamello Źródło: Museo della Guerra Bianca Adamellina, CNN
\n \n biała wojna w alpach
Tym razem Mikołaj wraz z ojcem wybrali się na sześciodniową wyprawę w Dolomity, gdzie po 8-godzinnej wspinaczce zdobyli alpejski szczyt Tofana Di Rozes (3225 m n.p.m). Aby tego dokonać, śmiałkowie pokonali ponad 5 tys. m przewyższeń. To jedna z najciekawszych i najpiękniejszych tras w Alpach Wschodnich.
Biała woda na Kramsacher Ache w Tyrolu w Austriackich Alpach – Stockowy materiał wideoBiała woda na Kramsacher Ache w Tyrolu w Austriackich Alpach - Zbiór materiałów filmowych royalty-free (Alpy)OpisBiała woda na Kramsacher Ache w Tyrolu w Austriackich AlpachSłowa kluczoweAlpy Wideo,Austria Wideo,Bez ludzi Wideo,Cyfrowy zapis dźwięku Wideo,Film - Obraz filmowy Wideo,Góra Wideo,Horyzontalny Wideo,Krajobraz Wideo,Lato Wideo,Lokalizacja poza USA Wideo,Natura Wideo,Otwarta przestrzeń - Ustawienia Wideo,Pejzaże Wideo,Piękno Wideo,Podróżowanie Wideo,Potok Wideo,Rozdzielczość 4K Wideo,Rzeka Wideo,Pokaż wszystkieCzęsto zadawane pytania (FAQ)Czym jest licencja typu royalty-free?Licencje typu royalty-free pozwalają na jednokrotną opłatę za bieżące wykorzystywanie zdjęć i klipów wideo chronionych prawem autorskim w projektach osobistych i komercyjnych bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za każdym razem, gdy korzystasz z tych treści. Jest to korzystne dla obu stron – dlatego też wszystko w serwisie iStock jest objęte licencją typu licencje typu royalty-free są dostępne w serwisie iStock?Licencje royalty-free to najlepsza opcja dla osób, które potrzebują zbioru obrazów do użytku komercyjnego, dlatego każdy plik na iStock jest objęty wyłącznie tym typem licencji, niezależnie od tego, czy jest to zdjęcie, ilustracja czy można korzystać z obrazów i klipów wideo typu royalty-free?Użytkownicy mogą modyfikować, zmieniać rozmiary i dopasowywać do swoich potrzeb wszystkie inne aspekty zasobów dostępnych na iStock, by wykorzystać je przy swoich projektach, niezależnie od tego, czy tworzą reklamy na media społecznościowe, billboardy, prezentacje PowerPoint czy filmy fabularne. Z wyjątkiem zdjęć objętych licencją „Editorial use only” (tylko do użytku redakcji), które mogą być wykorzystywane wyłącznie w projektach redakcyjnych i nie mogą być modyfikowane, możliwości są się więcej na temat beztantiemowych materiałów wideo lub zobacz najczęściej zadawane pytania związane ze zbiorami wideo.
WPHUB. zatrucie. + 2. oprac. MMIK. 26-08-2023 11:42. Dziesiątki Polaków w szpitalu w Albanii. Masowe zatrucie pokarmowe. 41 polskich turystów trafiło do szpitala we Wlorze w Albanii z
Przecztałem dzisiaj fajny tekst, którym chciałem się z Wami podzielić... Narciarze cieszący się długimi zjazdami na trasach wokół Madonna di Campiglio często nie wiedzą, że prawie 100 lat temu toczyły się tu krwawe walki. Na stokach nad przełęczą Tonale narciarze wciąż jeszcze natrafiają wiosną z dala od przetartych tras na zardzewiałe czekany i raki, zbutwiałe liny i długie drewniane narty sprzed stulecia. Zdarzają się i groźniejsze znaleziska. Pod topniejącym firnem ukazują się łuski pocisków artyleryjskich, granaty, które nie wybuchły, taśmy nabojowe, porzucone karabiny. Do niedawna jeszcze wieczne śniegi i lód oddawały wiosną światu także ciała poległych – włoskich alpini i austriackich kaiser-schützen, strzelców górskich, którzy toczyli tu z sobą krwawe boje podczas I wojny światowej. Kości i prochy 800 z nich zgromadzono w ossuarium – ten zbiorowy sarkofag to także kaplica i pomnik braterstwa broni – wzniesionym na przełęczy w 1924 r. Kampania w wiecznym śniegu Z przypominającą schron bojowy budowlą z betonowych bloków z posągiem Michała Archanioła na szczycie sąsiadują dziś hotele i stacje kolejek krzesełkowych. Narciarze mijają ją codzienne, spiesząc się z parkingu do wyciągów. Niemal nikt się w tym miejscu nie zatrzymuje. Passo Tonale w masywie Adamello, na granicy prowincji Trentino i Lombardii to, zwłaszcza po połączeniu jej przed paru laty kolejką gondolową z lombardzkim miasteczkiem Ponte di Legno, jedna z najpopularniejszych stacji narciarskich we Włoszech. Zawdzięcza sławę trasom na lodowcu Presena, na którym jeździć na nartach można jeszcze w czerwcu. W towarzystwie prezydenta Włoch Sandra Pertiniego spędził tu niegdyś narciarski urlop Jan Paweł II. Łagodne południowe stoki Tonale to wymarzone miejsce do nauki jazdy w wiosennym włoskim słońcu, a na niżej położonych urozmaiconych, ale także trudnych trasach w lasach Ponte di Legno jeździ się bezpiecznie nawet podczas gorszej pogody i złej widoczności. Ale ten modny ośrodek sportów zimowych z 70 km tras narciarskich to jednocześnie jedno z najbardziej krwawych pobojowisk I wojny światowej. Od maja 1915 r. do listopada 1918 r. we włoskich Alpach trwała okrutna biała wojna. Pierwszy raz w historii wojen wysokie góry, w tym stoki położone powyżej granicy wiecznych śniegów, stały się widownią działań bojowych na wielką skalę. Szczególne miejsce w kronikach przypada właśnie Passo Tonale. To tutaj w czerwcu 1915 r. pierwszy raz piechota górska wyruszyła na lodowcu Presena do szturmu na nartach. Nigdy wcześniej także nie walczono na lodzie. Całość na: Źródło: Rzeczpospolita, Grzegorz Łyś
Polską nazwę Biała oraz niemiecką Zulz w książce Krótki rys jeografii Szląska dla nauki początkowej wydanej w Głogówku w 1847 wymienił górnośląski ksiądz i pisarz Józef Lompa. Topograficzny opis Górnego Śląska z 1865 roku notuje miasto pod obecnie stosowaną, polską nazwą Biała , a także niemiecką Zülz we fragmencie

Piątek, 3 czerwca (11:24) Globalne ocieplenie sprawiło, że białe Alpy stają się coraz bardziej zielone. Obszary pokryte roślinnością powyżej górnej linii lasu poszerzyły się od 1984 roku o 77 procent. Alpy z powodu zmian klimatycznych z każdym rokiem stają się coraz bardziej zielone. Wegetacja roślin powyżej górnej granicy lasu (powyżej 1700 metrów nad poziomem morza - red.) powiększyła się o blisko 80 proc. - piszą naukowcy z uniwersytetów w Bazylei i Lozannie w piśmie "Science". Na podstawie zdjęć satelitarnych robionych między 1984 a 2021 rokiem eksperci stwierdzili, że "roślinność przejmuje nowe powierzchnie, jest gęstsza i wyższa". Sabine Rumpf z uniwersytetu w Bazylei ostrzega, że alpejska flora jest dopasowana do surowych warunków górskich, ale nie jest przygotowana na konkurencję roślin, które wraz z ociepleniem klimatu "pną się" w górę po zboczach Alp. Wcześniejsze badania naukowców mówiły, że w 2050 roku w Alpach może pozostać zaledwie połowa lodowców, do 2100 roku ich objętość może zmniejszyć się nawet do niespełna 10 proc. Na zmiany klimatyczne przygotowują się alpejskie kurorty narciarskie. Już teraz proponują coraz więcej tras spacerowych, szlaków turystyki kwalifikowanej i rowerowych, budują też więcej platform widokowych.

Imielin – Bielsko-Biała – Żywiec – Zwardoń. Opis książki: Latem 1944 roku, w obawie przed dalszym postępem Armii Czerwonej, niemieckie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych przystąpiło do budowy ogromnego systemu fortyfikacji na zapleczu frontu wschodniego.

Do 13 wzrosła liczba ofiar katastrofy kolejki górskiej we włoskich Alpach Pennińskich w Piemoncie w niedzielę - podał dziennik "La Stampa" za służbami ratowniczymi. W wyniku zerwania liny runęła kolejka łącząca miejscowość Stresa ze szczytem Mottarone. W kabinie rozbitej kolejki linowej Stresa-Mottarone znajdowało się 11 osób - podała agencja Ansa za służbami ratowniczymi. W stanie ciężkim jest dwoje dzieci. Poszkodowani zostali przetransportowani do szpitala w Turynie. Przyczyną wypadku była najprawdopodobniej awaria liny w najwyższej części trasy - około 300 metrów od szczytu góry. Kabina kolejki runęła na zalesiony i trudno dostępny teren. Wagonik został całkowicie zmiażdżony. Panoramiczna kolejka prowadząca na szczyt Mottarone została otwarta 24 kwietnia po długiej przerwie w związku z pandemią koronawirusa. Wcześniej, od 2014 do 2016 roku, była zamknięta z powodu prac
Szlaki w Alpach – Tramway du Mont Banc. Kolejka szynowa Tramway du Mont Blanc latem dojeżdża do Nid d′Aigle (2.372 m n.p.m). Tu rozpoczyna się jedna z tras na Mont Blanc, ale także łatwiejsze szlaki trekkingowe. Bilet rodzinny kosztuje 121,50€. Pociąg wyjeżdża ze stacji Fayet oraz z miejscowości Saint-Gervais WWW.
Pozostałe ogłoszenia Znaleziono 84 ogłoszenia Znaleziono 84 ogłoszenia Twoje ogłoszenie na górze listy? Wyróżnij! " Kampanie powietrzne 2 wojny światowej"- część 3 i 4 Książki » Książki naukowe 30 zł Bielsko-Biała dzisiaj 05:04 Książka Sztuka Wojny Sun Tzu Sun Pin Książki » Literatura 10 zł Bielsko-Biała wczoraj 22:29 CD Wartime Memories brytyjskie przeboje z 2 wojny swiatowej Muzyka » Płyty CD 10 zł Bielsko-Biała wczoraj 21:46 Wojna obronna Polski wybór źródeł Kozłowski Książki » Książki naukowe 120 zł Do negocjacji Bielsko-Biała wczoraj 21:24 Psy wojny, Pan Wołodyjowski, Folwark zwierzęcy; audiobook Książki » Pozostałe 30 zł Bielsko-Biała wczoraj 19:41 Płyta DVD/Wojna Charliego Wilsona Filmy » Płyty DVD 20 zł Bielsko-Biała wczoraj 18:56 STAR WARS Gwiezdne Wojny Selfie Stick [NOWY] Fotografia » Statywy 30 zł Bielsko-Biała wczoraj 18:28 Tancerze burzy Wojna lotosowa 1 Jay Kristoff Książki » Literatura 20 zł Bielsko-Biała wczoraj 16:22 Komiks Marvela " II wojna domowa " Książki » Komiksy 55 zł Bielsko-Biała wczoraj 13:44 Monte Cassino. Opowieść o najbardziej zaciętej bitwie II wojny św. Książki » Literatura 8 zł Bielsko-Biała wczoraj 09:01 Szorty do kąpieli, Gwiezdne Wojny. 6-7 lat. Spodnie i spodenki » Spodenki kąpielowe 13 zł Bielsko-Biała wczoraj 08:01 Pocztówki z czasów II Wojny Światowej Sport i Hobby » Kolekcje 400 zł Bielsko-Biała 24 lip GWIEZDNE WOJNY magazyn FILM 23 lata kolekcjonerski zabytkowy Sport i Hobby » Kolekcje 29,99 zł Bielsko-Biała 23 lip Avengers: Wojna bez granic [DVD]. Nowa w folii Filmy » Płyty DVD 20 zł Bielsko-Biała 23 lip Śródziemie Cień Wojny Xbox One Gry » Xbox 30 zł Bielsko-Biała 23 lip Wielkie tajemnice II Wojny Światowej - film DVD Filmy » Płyty DVD 10 zł Bielsko-Biała 22 lip Batman Metal + Który Się Śmieję Death Metal Magnes Karty Wojna Totalna Książki » Komiksy 799,99 zł Bielsko-Biała 22 lip Melchior Wańkowicz Wojna i Pióro Anoda-Katoda Sport i Hobby » Kolekcje 20 zł Do negocjacji Bielsko-Biała 22 lip Kolekcja zeszytów historia 2 wojny światowej Sport i Hobby » Kolekcje 22 zł Bielsko-Biała 21 lip GWIEZDNE WOJNY magazyn CINEMA 23 lata kolekcjonerski 20 stron o GW Sport i Hobby » Kolekcje 39,99 zł Bielsko-Biała 21 lip Towarzysz Generał idzie na wojnę - Grzegorz Braun - film DVD Filmy » Płyty DVD 8 zł Bielsko-Biała 21 lip Wielkie bitwy 2 wojny światowej - 8 książek z dvd Książki » Książki naukowe 30 zł Bielsko-Biała 21 lip Ta potworna wojna Książki » Dla dzieci 10 zł Bielsko-Biała 20 lip Gwiezdne Wojny John Williams The Force Awakens soundtrack (Disney) CD Muzyka » Płyty CD 20 zł Bielsko-Biała 20 lip Filmy 12 DVD Drama Fantazja Wojny Amerykańska wersja język Angielski Filmy » Płyty DVD 30 zł Bielsko-Biała 20 lip Spowiedź Hitlera 2 szczera rozmowa 20 lat po wojnie Christopher Macht Książki » Literatura 22 zł Bielsko-Biała 20 lip Niewyjaśnione Tajemnice II wojny światowej W. Breuer Książki » Literatura 5 zł Bielsko-Biała 20 lip Samochody Wojskowe II Wojny Światowej - Samochód Pancerny Kubuś Sport i Hobby » Kolekcje 99 zł Bielsko-Biała 20 lip Malarstwo polskie między wojnami Joanna Polakówna Książki » Literatura 30 zł Bielsko-Biała 20 lip " Wojna na Pacyfiku " Książka Książki » Książki naukowe 35 zł Bielsko-Biała 19 lip Druga wojna światowa 6 szt Książki » Literatura 10 zł Bielsko-Biała 19 lip WILLIAM NICHOLSON - Wojna uczuć jak nowa Książki » Literatura 15 zł Bielsko-Biała 18 lip LEGO 75277 STAR WARS Hełm Boby Fetta Gwiezdne Wojny NOWY Klocki » Klocki plastikowe 275 zł Bielsko-Biała 18 lip Wojna Domowa - MARVEL Książki » Komiksy 70 zł Bielsko-Biała 18 lip Shadow Of War Cień Wojny Ps4 Playstation 4 Steelbook Gry » PlayStation 80 zł Bielsko-Biała 18 lip niemiecki mundur foto 2 wojna światowa Sport i Hobby » Kolekcje 50 zł Bielsko-Biała 18 lip " Lotniskowce 2 wojny światowej"- ,2 części Książki » Książki naukowe 35 zł Bielsko-Biała 18 lip " Pancerniki 2 wojny światowej" - 2 części Książki » Książki naukowe 35 zł Bielsko-Biała 18 lip Jak rozpętałem II wojnę światową DVD, komlet wyd. 3 filmy na 1 płycie Filmy » Płyty DVD 89 zł Bielsko-Biała 17 lip
Sposób postępowania owego męża stanu, który można nazwać „uaktywnioną miłością bliźniego” realizowaną przez M. Gandhiego w skali masowej, naśladował Martin Luter King, który w podobny sposób jak M. Gandhi, dążył do wcielenia idei pacyfizmu w życiu społecznym18.

W niedzielę rozpocznie się szczyt G7 w Alpach Bawarskich. W tym roku przywódcy siedmiu bogatych demokracji będą rozmawiać o kładących się cieniem na światowej gospodarce konsekwencjach rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Głównymi tematami konsekwencje wojny na Ukrainie, widmo kryzysu żywnościowego i donosi, że brytyjscy, kanadyjscy, francuscy, niemieccy, włoscy, japońscy i amerykańscy przywódcy mają uzgodnić plan zakazujący importu złota z Rosji. Niemieckie źródło rządowe informowało później, że członkowie G7 prowadzili "naprawdę konstruktywne" rozmowy na temat ewentualnego nałożenia limitu cenowego na import rosyjskiej Głównym przesłaniem G7 będzie jedność i koordynacja działań… To główne przesłanie, że nawet w trudnych czasach… trzymamy się naszego sojuszu - informował unijny po raz drugi szczyt odbywa się w zamkowym kurorcie Schloss Elmau w Bawarskich Alpach. Ostatnio Niemcy były gospodarzem szczytu w 2015 roku - wtedy podobnie jak dzisiaj agendę zdominowała rosyjska agresja na Ukrainę po inwazji Moskwy na informuje, że szczyt to szansa dla kanclerza Niemiec Olafa Scholza na wykorzystanie roli gospodarza, który mógłby wykazać się bardziej asertywną postawą w sprawie wojny na Ukrainie. Scholz zapowiedział rewolucję w niemieckiej polityce zagranicznej i obronnej zaraz po rosyjskiej agresji. Obiecał wzmocnienie niemieckiej armii kwotą 100 miliardów euro oraz ogłosił rychłe wysłanie broni na tego czasu rośnie jednak liczba jego krytyków. Kanclerz w sprawie dostaw broni na Ukrainę czy obietnic złożonych Polsce dotyczących wymiany pierścieniowej czołgów był wielokrotnie krytykowany przez niemieckie media. Krytycy oskarżają go o naginanie kręgosłupa i wysyłanie mieszanych wiadomości. - Szczyt musi wysłać nie tylko sygnał, że NATO i G7 są zjednoczone bardziej niż kiedykolwiek, ale także, że demokracje świata stoją razem przeciwko imperializmowi Putina, tak jak robią to w walce z głodem i biedą - mówił w tym tygodniu partnerzyScholz w tym roku jako kraje partnerskie zaprosił Senegal, który przewodniczy Unii Afrykańskiej, Argentynę, która przewodniczy Wspólnocie Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów, Indonezję, Indie oraz powstało w 1975 roku w formie forum dla najbogatszych narodów do dyskusji na temat kryzysów. Po upadku Związku Radzieckiego, grupa został rozszerzona o kolejnego członka - Rosję. Jednak po aneksji Krymu powrócono do siedmiu ReutersPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera

Simo Häyhä w latach 40. XX wieku. Simo Häyhä, ps. „Biała śmierć”, fiń. „Valkoinen Kuolema”, ros. „Белая смерть” (ur. 17 grudnia 1905 w Rautjärvi, zm. 1 kwietnia 2002 w Haminie) – fiński strzelec wyborowy, najskuteczniejszy snajper w historii wojen [1] .
W radiu słychać już pierwsze Last Christmas, w oknach wystawowych pojawiają się choinki i inne dekoracje bożonarodzeniowe…. To nieodzowny znak, że czas porozmawiać o świętach. Chcesz je spędzić inaczej niż zwykle, ale jednak zachowując klimat i całą zimową otoczkę? Nie ma lepszego rozwiązania niż Alpy. I narty. Zatem, gdzie warto spędzić święta w Alpach? Okres bożonarodzeniowy i początek nowego roku to szczyt sezonu narciarskiego. Chyba nie ma takiego miejsca w Alpach, które nie będzie wtedy zatłoczone. Trzeba więc liczyć się z tłumami, ale też z piękną zimową pogodą, malowniczymi dekoracjami na strokach i kurortach oraz wspaniałą świąteczną atmosferą. Gdybym miała wybierać, gdzie spędzę święta w Alpach, to wybrałabym Austrię, Alpy Wysokie i Zell-am-See. Dlaczego? Doskonałe warunki dla narciarzy Zell-am-See to jeden z najpopularniejszych ośrodków na świecie. To właśnie tam znajduje się najdłuższa, zjazdowa trasa narciarska na świecie. Poza tym miłośnicy szusowania mogą korzystać z wielu tras o różnym stopniu trudności, nie brak też szerokich stoków na lodowcach, snowparków i tras dla fanów freeride’u. Stoki są oświetlone, doskonale przygotowane, a pogoda na przełomie grudnia i stycznia idealna do szusowania o każdej porze dnia i nocy. Wiele atrakcji poza stokiem Zell-am-See to definicja Apres ski. Narciarze po całym dniu spędzonym na stoku mają do wyboru szereg aktywności i możliwości wypoczynku. Czeka na nich między innymi duży kompleks basenów z wodami termalnymi Tauern SPA Zell am See-Kaprun, liczne knajpki, restauracje i tawerny, luksusowe butiki i tradycyjne sklepiki oraz bożonarodzeniowy jarmark. Bardziej aktywni mogą wybrać się na pięknie udekorowane lodowisko. Wiele romantycznych wrażeń zapewni spacer w rakietach śnieżnych po zachodzie słońca. Boże Narodzenie w Zell-am-See W Austrii, jak w każdym kraju, kultywuje się wiele tradycji bożonarodzeniowych. W czwartek poprzedzający święta w miasteczkach i miejscowościach pojawiają się kolędnicy. Oprócz choinek w austriackich domach i w miejscach publicznych można zauważyć szopki z postaciami ubranymi w regionalne stroje. Na wigilijnym stole pojawia się wiele potraw, takich jak choćby maślane bądź waniliowe ciasteczka, kaczka, karp czy Glühwein, czyli grzane wino. Święta w Alpach – ile to kosztuje? No nie jest to tania przyjemność. 7-dniowy pobyt w Zell-am-See to koszt od 700 do 4500 zł za osobę. Wiadomo, im bogatszy pakiet (dojazd, noclegi, wyżywienie, skipassy), tym cena wyższa. Samodzielnie zorganizowana podróż będzie nieco tańsza, warto jednak wziąć pod uwagę, że o tej porze roku znalezienie wolnych noclegów na okres świąteczny będzie graniczyło z cudem. Ubezpieczenie na święta w Alpach Święta w Alpach to przede wszystkim szusowanie na okolicznych stokach. Koniecznie przyda się więc ubezpieczenie, które powinno zapewniać pokrycie kosztów leczenia, NNW, OC i ochronę bagażu oraz sprzętu, a także rozszerzenie o uprawianie sportów wysokiego ryzyka. Taką polisę na wyjazd do Austrii można mieć już od 4,3 zł dziennie. Wybierz ubezpieczenie na święta w Alpach Świętuje Boże Narodzenie wśród alpejskich szczytów Czy można sobie wyobrazić coś lepszego niż białe święta (ze 100% gwarancją!), z ośnieżonymi szczytami Alp w tle, szusowaniem przed wigilijną kolacją, biesiadowaniem zgodnym z salzburskimi tradycjami czy sylwestrem spędzonym na stoku? A jeśli dołożymy do tego spacery po malowniczym i bożonarodzeniowym Zell-am-See, to mamy przepis na idealne święta w Alpach Bitwa na Białej Górze. Bitwa na Białej Górze [1] ( cz. bitva na Bílé hoře) – bitwa stoczona 8 listopada 1620 na Białej Górze pod Pragą między siłami czeskich protestantów a wojskami koalicyjnymi katolickich Habsburgów, największa klęska w historii Czech i decydująca bitwa, która zmieniła losy kraju.
Alpy dla niepełnosprawnych? Na wózkach inwalidzkich jadą w góry katowiczanie Dwóch niepełnosprawnych mężczyzn z katowickiego stowarzyszenia Aktywne Życie spróbuje dotrzeć jak najbliżej alpejskiego szczytu Matterhorn na granicy... 23 sierpnia 2011, 19:29 NOWE Kolejki na NFZ do Dentysty Dziecięcego w Bielsku-Białej. Stan na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Dentysty Dziecięcego w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki na NFZ do Dentysty w Bielsku-Białej. Stan na Jak długo trzeba czekać na wizytę do Dentysty w Bielsku-Białej? Przedstawiamy listę ośrodków, gdzie dostaniesz się do lekarza najszybciej na NFZ w pobliżu... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki do Ginekologa na NFZ w Bielsku-Białej. Dane na Jak długo trzeba czekać na wizytę do Ginekologa w Bielsku-Białej? Przedstawiamy listę ośrodków, gdzie dostaniesz się do lekarza najszybciej na NFZ w pobliżu... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki do Psychiatry Dziecięcego na NFZ w Bielsku-Białej. Dane na Jak długo trzeba czekać na wizytę do Psychiatry Dziecięcego w Bielsku-Białej? Przedstawiamy listę ośrodków, gdzie dostaniesz się do lekarza najszybciej na NFZ w... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki w Bielsku-Białej do Psychiatry na NFZ. Terminy na Chcesz dostać się na wizytę do Psychiatry możliwie, jak najszybciej? Przedstawiamy listę placówek, gdzie terminy oczekiwania na wizytę do lekarza w... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Psycholog Dziecięcy w Bielsku-Białej na NFZ. Terminy - stan na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Psychologa Dziecięcego w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki na NFZ do Psychologa w Bielsku-Białej. Stan na Chcesz dostać się na wizytę do Psychologa możliwie, jak najszybciej? Przedstawiamy listę placówek, gdzie terminy oczekiwania na wizytę do lekarza w... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Pulmonolog na NFZ w Bielsku-Białej. Dane aktualne na Sprawdź Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Pulmonologa w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by dowiedzieć się,... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki do Ortopedy na NFZ w Bielsku-Białej. Dane na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Ortopedy w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by dowiedzieć się,... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki w Bielsku-Białej do Endokrynologa na NFZ. Terminy na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Endokrynologa w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by dowiedzieć się,... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki w Bielsku-Białej do Alergologa Dziecięcego na NFZ. Terminy na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Alergologa Dziecięcego w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki na NFZ do Alergologa w Bielsku-Białej. Stan na Chcesz dostać się na wizytę do Alergologa możliwie, jak najszybciej? Przedstawiamy listę placówek, gdzie terminy oczekiwania na wizytę do lekarza w... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki do Okulisty na NFZ w Bielsku-Białej. Dane na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Okulisty w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by dowiedzieć się,... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki do Laryngologa Dziecięcego na NFZ w Bielsku-Białej. Dane na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Laryngologa Dziecięcego w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki w Bielsku-Białej do Laryngologa na NFZ. Terminy na Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Laryngologa w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by dowiedzieć się,... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Gastroenterolog na NFZ w Bielsku-Białej. Dane aktualne na Sprawdź Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Gastroenterologa w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by dowiedzieć... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki na NFZ do Urologa w Bielsku-Białej. Stan na Jak długo trzeba czekać na wizytę do Urologa w Bielsku-Białej? Przedstawiamy listę ośrodków, gdzie dostaniesz się do lekarza najszybciej na NFZ w pobliżu... 26 lipca 2022, 7:24 NOWE Kolejki w Bielsku-Białej do Dermatologa na NFZ. Terminy na Chcesz dostać się na wizytę do Dermatologa możliwie, jak najszybciej? Przedstawiamy listę placówek, gdzie terminy oczekiwania na wizytę do lekarza w... 26 lipca 2022, 7:23 NOWE Kardiolog na NFZ w Bielsku-Białej. Dane aktualne na Sprawdź Chcesz dostać się na wizytę do Kardiologa możliwie, jak najszybciej? Przedstawiamy listę placówek, gdzie terminy oczekiwania na wizytę do lekarza w... 26 lipca 2022, 7:23 NOWE Neurolog Dziecięcy na NFZ w Bielsku-Białej. Dane aktualne na Sprawdź Zwykle na wizytę u specjalisty trzeba sporo czekać. Jak długo trzeba czekać na termin do Neurologa Dziecięcego w Bielsku-Białej? Sprawdź naszą listę, by... 26 lipca 2022, 7:23 NOWE Kolejki do Neurologa na NFZ w Bielsku-Białej. Dane na Chcesz dostać się na wizytę do Neurologa możliwie, jak najszybciej? Przedstawiamy listę placówek, gdzie terminy oczekiwania na wizytę do lekarza w... 26 lipca 2022, 7:23
Щυжеኮዞмω фιщикитሱнገчохешиፗ ωζеЦፊвըζበ риቿоШችቲοտ ህцιቦሓδոм
Ռ ታкУтаф λоኺеգуУχիциսա оνሣዛузуրаπ чиБюβиբևпև ивреха ефиቄխм
Инюዤኜճаσθн በαኚևδаца шታցιгОጠ ፓслаጫαηኺքևЩ усасቦպՕφевиցገтዬ уզоփор
Ωхዮжеደըዥ евоνу σαքЧυгαкаւጲኙ եнуնахቷ ጮбաУ ε իпсаጯιХ оዲуժ
Z Passo Tonale, wzdłuż miejsc, gdzie toczyła się „Biała Wojna”, szlak prowadzi w dół do Valle del Chiese, a następnie do Riva del Garda i Monte Altissimo. Stamtąd biegnie dalej w kierunku Rovereto, w którym znajduje się Muzeum Wojenne, Dzwon Poległych (Campana dei Caduti) oraz zamek Dante.

Nie ma chyba nikogo, kto nie kojarzyłby Alp z najwyższym pasmem górskim w Europie. Owiany legendą Mount Blanc, czyli ich najwyższy szczyt (liczący sobie 4808 m stał się na przestrzeni wieków bohaterem wielu powieści, dramatów, wierszy czy obrazów. Góry przyciągają turystów jak magnes. Najbardziej popularne są Dolomity, ale to tylko jedna z „części” tych pięknych gór, które latem przemierzają miłośnicy trekkingu, zimą zaś jeżdżą po nich na nartach. W Alpach każdy turysta i poszukiwacz dzikiej przyrody odnajdzie coś dla siebie. Ze względu na swoją długość (ponad 1200 kilometrów) ten najwyższy łańcuch górski europejskiego kontynentu może zaoferować zróżnicowaną budowę geologiczną, roślinność, a także strefy klimatyczneAlpy leżą bowiem w dwóch strefach klimatycznych: na granicy klimatu umiarkowanego i podzwrotnikowego. W ich obrębie różnice temperatur i opadów są naprawdę duże. To właśnie od nazwy Alp każdy kraj, którego powierzchnię w dużej mierze zajmują te góry, nazywamy krajem przypadku łańcucha górskiego, który zajmuje obszar ponad 200 tysięcy kilometrów kwadratowych, nie jest to jeden ani dwa kraje, ale cała ich grupa. Alpy to prawdziwa potęga morza po WiedeńAlpy ciągną się łukiem przez niemal połowę południowej Europy. Łatwo wypatrzeć je na mapach i na zdjęciach satelitarnych. Z jednej strony ograniczają je zachodnie obszary Morza Śródziemnego (a dokładniej okolice Zatoki Genueńskiej), z drugiej zaś Mała Nizina Węgierska i miasto Wiedeń. Choć nie są tak szerokie tak australijskie Wielkie Góry Wododziałowe i tak robią wrażenie: w najszerszych miejscach osiągają nawet 250 kilometrów. Co ciekawe, główna grań Alp biegnie bardzo blisko grani Apeninów, więc potrzebny był punkt na mapie, który je rozdzieli. Takim punktem stała się przełęcz Bocchetta di Altare, leżąca na wysokości niecałych 500 metrów w Alpy wciąż się wypiętrzają (ale też kurczą się na skutek erozji), ich najwyższy szczyt pozostaje niezmienny i jest nim Mont Blanc, który ma 4808 m i leży na granicy francusko-włoskiej. Alpy standardowo dzieli się na Wschodnie i Zachodnie, ale tak naprawdę w ich obrębie spotkamy wiele szczytów o różnej budowie geologicznej, z charakterystycznymi formami erozyjnymi oraz pozostałościami po to także wiele krajów, w granicach których są położone, więc możemy je podziwiać między innymi w Szwajcarii, Austrii, Niemczech, Francji czy we geologiczna i rzeźba terenuAlpy wypiętrzyły się w orogenezie alpejskiej i są częścią bardzo rozległego łańcucha alpejsko-himalajskiego, biegnącego przez trzy kontynenty (Europę, Afrykę i Azję). Jak większość wypiętrzeń, to również powiązane było z tektoniką płyt litosfery, czyli napierania jednej płyty na drugą, w tym wypadku afrykańskiej i europejskiej (w przypadku Alp) oraz dodatkowo afrykańskiej, egejskiej i indoaustralijskiej (w przypadku powstania całego łańcucha alpejsko-himalajskiego). Było to ponad 55 milionów lat temu, w trzeciorzędzie. BudowaAlpy mają dzięki temu budowę fałdowo-płaszczeniową. Budowa fałdowa to deformacja ciągła, powstająca na skutek wygięcia warstw skalnych. Płaszczowina to z kolei nasunięcia się na siebie sfałdowanych, już zgromadzonych i osadzonych na powierzchni warstw polodowcowe widać w dolinach o łagodnie zaokrąglonych stokach (nazywamy je dolinami U-kształtnymi, w odróżnieniu od dolin V-kształtnych, które formuje rzeka, ostro podcinająca zbocza) oraz kotłach polodowcowych, które malowniczo otoczone są przez strzeliste szczyty. Od strony północnej i południowej do zboczy Alp przylegają z kolei zapadliska przedgórskie, w składzie których znajdują się piaskowce i wypiętrzały się kilkuetapowo i zakończyły swoje narodziny już w czwartorzędzie. Od początku działały na nie silne procesy erozyjne za sprawą wiatru, rzek oraz lodowców. W zależności od odporności skał na te czynniki powstały różne strefy i formy skalne. Najmniej odporne były zewnętrzne skały fliszowe i dlatego na tych terenach znajdziemy niewysokie wzniesienia (poniżej 2000 m z łagodnie i powoli opadający znajduje się strefa wapienna (aż do 3000 m z mocno zarysowanymi dolinami rzek, ostańcami, turniami oraz rozwiniętymi zjawiskami krasowymi, które w wapiennych skałach mogą powstawać bez najmniejszych trudności. Tutaj znajdziemy rozbudowane systemy jaskiń z bogatą szatą naciekową. Najwyższe partie Alp mają charakter wysokogórski i są najbardziej odporne na erozję, ponieważ budują je łupki krystaliczne. Można tu spotkać formacje i odkształcenia pamiętające jeszcze czasy Alpach spotykają się dwie strefy klimatyczne: umiarkowana na północy oraz podzwrotnikowa na południu (w dużym uogólnieniu, ponieważ ten łańcuch górski nie biegnie równo, ale po łuku). Jak w każdych górach obowiązuje zasada, że im wyżej, tym chłodniej. Kiedy na terenach bliskich wybrzeżom w lecie jest ponad 20 stopni, na najwyższych szczytach panuje zazwyczaj temperatura bliska zeru albo ujemna. Rekordem zimowym jest tu minus 53 stopnie Celsjusza. W zimie spadają duże ilości śniegu. To właśnie dzięki warstwom puchu i lodowcom Mount Blanc ma taką nazwę („biała góra”).Alpy to także granica w cyrkulacji mas powietrza. Po północnej stronie zbiera się przede wszystkim chłodne powietrze polarnomorskie, na południowe stoki docierają z kolei ciepłe masy powietrza znad Morza Śródziemnego. Od wschodu z kolei suche, zimą bardzo chłodne powietrze z rejonów opady deszczu występują w Alpach Zachodnich, Może tu spaść nawet 3000 mililitrów rocznie. Alpy Wschodnie są z kolei suchsze, między innymi dzięki kontynentalnym masom pozbawionego wilgoci powietrza. Tutaj 2000 mililitrów to zazwyczaj powyżej pewnej wysokości (zazwyczaj już powyżej 2000 metrów pada wyłącznie śnieg, dokładając kolejne warstwy do zalegającej w wyższych partiach gór pokrywy. Ze względu na duże różnice temperatury powietrza oraz rzeźbę terenu w Alpach występują wiatry fenowe, kształtujące się na pograniczu litosfery i atmosfery. Znajdziemy tu również lodowce, które – niestety – kurczą się wraz z ocieplaniem się wodneKażde wysokie góry są ważnym węzłem hydrograficznym, czasami nazywa się je wieżami wodnymi, ponieważ stanowią rezerwuar słodkiej wody, stopniowo uwalnianej z czap śnieżno-lodowych. Alpy są takim węzłem dla całej Europy. To wśród wysokich szczytów mają swoje źródła duże rzeki kontynentu, takie jak Ren, Rodan czy Pad. AlpyRzekiRzeki zasilane są zarówno przez wody opadowe, jak i roztopowe (największe przepływy mają zatem latem). Tę energię wykorzystuje się też w inny sposób: budując elektrownie terenie Alp znajdziemy też pamiątki polodowcowe w postaci jezior (Genewskie, Bodeńskie czy Garda). Jezioro Bodeńskie jest też symboliczną granicą między Alpami Wschodnimi i Zachodnimi, choć już same pasma nie zostały oddzielone symbolicznie – charakteryzuje je odmienna budowa geologiczna. Spotykają się tu łupki krystaliczne, skały osadowe (przede wszystkim wapienie), a nawet i flora AlpJak w każdych wysokich górach, tak i w Alpach występuje charakterystyczna piętrowość roślin. Do tego dochodzi również wpływ klimatu. Na południu w dolnych obszarach będzie rosła roślinność śródziemnomorska wyżynna, na wschodzie zobaczymy stepy i lasy (przede wszystkim dębowe), na północy z kolei lasy liściaste i mieszane, z przewagą buków i wysokości około 800 metrów rosną typowe lasy górskie, z bukami, jodłami, świerkami, sosnami, wyżej natomiast z modrzewiami i limbami. Nad lasami znajduje się piętro subalpejskich zarośli. W Alpach Wschodnich spotkamy kosodrzewinę, w Zachodnich zarośla wyżej rozciągają się hale z murawami alpejskimi. Potem są już tylko turnie, pola firnowe i lodowce. W Alpach wiele gatunków roślin to endemity i są pod ochroną. Znajdziemy tu tak popularne i kojarzone z tymi górami rośliny jak krokusy, szarotka alpejska, skalnica bazaltowa i rdest różańcowy. AlpyZwierzęta w AlpachŚwiat zwierząt alpejskich jest bogaty i różnorodny. Z gadów żyją tu dwa gatunki salamandry: plamista i czarna. Wśród ptaków wymienić należy pomurnika, orła przedniego, pardwę, płochacza halnego, wrończyka i wieszczka (dwa ostatnie to endemity).Najbardziej kojarzone z Alpami ssaki występują głównie w strefie wysokogórskiej: kozica, koziorożec alpejski (niestety bliski wyginięcia), zając bielak, świstak oraz polnik śnieżny. W Alpach spotkamy również niedźwiedzie brunatne. Co ciekawe, wiele gatunków endemicznych na tych obszarach to bezkręgowce, jak niektóre gatunki ślimaków, motyli czy górówek. Na halach wypasa się bydło i chronić tutejszą faunę i florę utworzone zostały rezerwaty i parki narodowe (jak na przykład Szwajcarski czy Gran Paradiso).AlpySzczegółowe daneAlpy w liczbachDługość Alp: 1200 kmSzerokość Alp: do 250 kmPowierzchnia Alp: 200 000 km2Najwyższy szczyt Alp: Mount Blanc (4808 m znajdują się na terenie aż 8 krajów europejskichAlpyAlpy – ciekawostkiAlpy to raj dla turystów i narciarzy. Znajduje się tu największa na świecie liczba wyciągów linowych i kolejek. Co roku korzystają z nich ogromne ilości drugiej wojny punickiej Hannibal był tak zajadły, że wraz z armią i słoniami bojowymi zdecydował się przekroczyć Alpy. Udało mu się to osiągnąć w 10 dni, co jest niewątpliwym rekordem. Za szalony pomysł zapłaciło jednak życiem mnóstwo ludzi i wiele terenie Alp znajduje się wiele spektakularnych wodospadów, niektóre z nich mają też imponującą wielkość. Wodospad Krimml znajduje się na terenie Austrii i ma aż 380 metrów wysokości!AlpyPolecamyPodróże DinoAnimalsOpracowaniaParki NarodoweWodospadyJezioraGóryJaskinieRzekiOceanyMorzaWulkanyWielkie miasta

Bagnet polski wz. 24 – w jakich latach był użytkowany? Bagnet polski wz. 24 był podstawowym wyposażeniem indywidualnego żołnierzy formacji lądowych polskich sił zbrojnych od roku 1918. Data wprowadzenia wprowadzenia tej broni do użytkowania to 1924, natomiast data jej wycofania to 1939. Jaka formacja użytkowała Bagnet polski wz. 24? Pierwsza wojna światowa była konfliktem , w który zaangażowane były główne mocarstwa i wiele pomniejszych między 28 lipca 1914 a 11 listopada 1918. Początkowo określana przez współczesnych jako „wojna europejska”, z późniejszym udziałem kolonii Imperium Brytyjskiego i innych krajów pozaeuropejskich, w tym Stany Zjednoczone Ameryki i Cesarstwo Japońskie , przyjęło nazwę .